Kiedy rzeczniczka PiS, Beata Mazurek, określiła sędziów Sądu Najwyższego ''kolesiami'', rozpętała się burza. I przez to zamieszanie mogło wam umknąć kilka ważnych spraw. Jedna z nich to ciekawa wizyta premier Szydło w Stanach Zjednoczonych. Ale zacznijmy od początku.
Decyzja sędziów Sądu Najwyższego nie spotkała się z entuzjazmem pani premier i jej koleżanek i kolegów z PiS. Sędziowie zostali nazwani zespołem kolesi przez rzeczniczkę rządu, Beatę Mazurek. To nie pierwsza, i zapewne nie ostatnia, odważna wypowiedź rzeczniczki. Niedawno radziła samotnym matkom dorobienie się kolejnego potomka w celu skorzystania z programu 500+. Wtedy przepraszała. Teraz podobno nie zamierza
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki też wyraził swoje (niepochlebne) zdanie o sędziach Sądu Najwyższego. Ich "zachowanie" określił jako "skandaliczne". A wszystko przez to, że sędziowie uparli się stosować obowiązujące w Polsce prawo...
W to, że pan prezydent nie wie, co robić bez wskazówek Jarosława Kaczyńskiego, śmiemy wątpić. Tu nie chodzi o wskazówki. Oni się we wszystkim zgadzają, to dlaczego mają mieć różne zdania na jakikolwiek temat? A przy okazji - czy ktoś miał wątpliwości, że prezydent przyjmie ślubowanie od sędziego Trybunału, wybranego w słynnym głosowaniu na dwie ręce? Ślubowanie przyjęte, Trybunał ''znów'' ma 15 sędziów
Leszek Balcerowicz został członkiem ukraińskiego rządu. Ma pomóc im przezwyciężyć zapaść gospodarczą. Rząd Beaty Szydło przyjął tę informację z kpiącym uśmieszkiem
W myśl zasady, że przeciwieństwa się przyciągają, według arcybiskupa Marka Jędraszewskiego zdrada może prowadzić do wierności małżeńskiej. Łódzkiemu metropolicie podpowiadamy, jakie jeszcze przeciwieństwa na pewno mogą na siebie oddziaływać i się napędzać:
Alkoholizm może prowadzić do abstynencji.
Zakończenie edukacji na podstawówce może prowadzić do napisania doktoratu.
Bycie księdzem może prowadzić do zostania specjalistą od pożycia małżeńskiego...
W zeszły weekend był Dzień Książki. Dane dotyczące polskiego czytelnictwa powalają - i to bynajmniej nie dlatego, że jesteśmy tacy oczytani. O nie. My po prostu nie czytamy. Nic. Nie tylko książek. Nie kręcą nas też gazety i czasopisma. Wolimy mieć w dłoni smartfona i oglądać tam śmieszne kotki
A z okazji Światowego Dnia Książki pragniemy przypomnieć Wam TO wspaniałe zdjęcie. To Marian Kowalski, nasz niedoszły prezydent. A w tle... najpiękniejsza tapeta, jaką widział świat.
Być może nie zauważyliście, ale pani premier była w USA. I była to jej wizyta jako szefa polskiego rządu. W mediach jednak niewiele o tym mówiono i pisano. Dlaczego? Wszak wyprawa za ocean, do naszego najważniejszego sojusznika (zaraz po Węgrzech naturalnie) powinna chyba być tematem numer jeden w Polsce. Tak się nie stało, a powód jest bardzo prosty i smutny zarazem. Z Beatą Szydło nie spotkał się żaden przywódca światowy, choć odwiedziła ona siedzibę ONZ i podpisała pakt klimatyczny
Myśleliście, że żartujemy z tą wizytą w USA, którą wszyscy jakoś ominęli? O nie. Tak wyglądał oficjalny program. I nie, nie była to wizyta w jednej z gmin w Polsce. To była Wielka Wyprawa do USA. Mocarstwa światowego. Potęgi gospodarczej. Jednej z największych sił militarnych na świecie. I nie twierdzimy, że tylko spotkanie z Obamą miałoby sens. Ale chyba jakiekolwiek spotkanie z kimkolwiek miałoby odrobinę więcej sensu, niż wielka podróż, żeby odwiedzić National Shrine of Our Lady Of Czestochowa... Częstochowę mamy też w Polsce, nie trzeba lecieć od razu do Stanów...
Podpisanie porozumienia klimatycznego było głównym elementem podróży do USA. Ale nawet ono trochę umknęło niektórym postaciom z rządu. Np. marszałek Senatu przyznał, że w sumie to sam nie wie, co Beata Szydło w Stanach robi i po co tam poleciała. Poleciała, to poleciała, po co drążyć temat?
Pani premier w podróży do USA na pewno towarzyszyli urzędnicy. I nie można powiedzieć, że z nikim się tam nie widziała. Na pewno spotkała się z mieszkańcami amerykańsko-polskiej Czestochowy (pisanej bez Ę)
Do pakietu 500+ dołącza pakiet KFC+. Chyba jednak ta wizyta w Stanach Zjednoczonych była więcej niż udana!
Przyjaźń pomiędzy Polską a USA kwitnie!
W czwartek obradowano w Sejmie nad projektem ustawy o mediach narodowych. Szykujcie już portfele, bo w każdym miesiącu zapłacicie za ''informację'' w TVP pełniutkie 15 złotych. Co miesiąc. Przez cały rok. I nie da się tego uniknąć - nieważne, czy macie telewizor w domu, czy tylko oglądacie ''Grę o Tron'' w internecie. Te 15 złotych doliczone zostanie do rachunku za prąd, a wiadomo, że bez prądu ''Gry o Tron'' się nie obejrzy....
Wciąż jeszcze rozbrzmiewają zeszłotygodniowe zapewnienia Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy, że pan prezydent jest niezależny. Jeśli to takie oczywiste, to czy trzeba o tym ciągle zapewniać?
Demokracja to piękne słowo. Każdy rozumie je inaczej. Niektórzy rozumieją je tak, że kiedy wygrywają wybory, to mogą zrobić z państwem, co chcą. Inni tak, że muszą też pamiętać o obywatelach, którzy oddali głos na przeciwników...
Tymczasem w samym środku tygodnia i w samym środku internetu, pojawiły się ni stąd, ni zowąd memy z Robertem Makłowiczem. Czemu akurat teraz? Tego chyba nie wie nikt. Wiadomo jednak, że są doskonałe i pyszne!
W tym tygodniu była też 30. rocznica awarii reaktora w Czarnobylu. Czy znaleziono winnych? My mamy jednego podejrzanego.
Wiemy nie od dziś, że wszystko, co złe w Polsce, to wina Tuska. Domyślaliśmy się, że dotyczy to również złych wydarzeń poza granicami naszego kraju. A skoro awaria reaktora w Czarnobylu to wina byłego premiera RP, to czemu na tym się zatrzymać? Idźmy dalej - atak na WTC też. I katastrofa Apollo 13. I druga wojna światowa. Pierwsza zapewne też - i każda poprzednia
W tym tygodniu wciąż nie opublikowano wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ten mem chyba będziemy musieli przypominać co tydzień jeszcze dłuuuuugo....
Oni już są gotowi na majówkę. A wy?