Od czasu do czasu spod pokrywy lodowca Taylora na Antarktydzie wypływają krwiste strugi. Robią wręcz makabryczne wrażenie! Na szczęście naukowcy je przebadali i odkryli coś wręcz sensacyjnego. Kolor wypływającej spod powierzchni wody nie ma nic wspólnego z krwią, ale wiąże się bezpośrednio z... bakteriami!
Co fascynujące: nie przeszkadza im ani ciemność, ani zimno czy brak tlenu. Żyją nieprzerwanie od milionów lat.
Jak się okazuje, te mikroorganizmy przez 1,5 mln lat były odcięte od reszty świata, a teraz znalazły ''wyjście'' i wypływają na powierzchnię. Są żyjącą kapsułą czasu i cenną wskazówką.
Dlaczego woda wypływająca z lodowca jest czerwona?
Woda pochodzi z jeziora znajdującego się pod lodowcem. Jezioro przez prawie 2 miliony lat było odcięte od świata zewnętrznego. Co więcej woda ta jest prawie dwa razy bardziej słona niż morska i nie zawiera prawie wcale tlenu. Żyje w niej przynajmniej 17 rodzajów różnych bakterii, które były uwięzione pod ziemią przez prawie 2 miliony lat. Te bakterie z powodu braku światła i tlenu, musiały sobie poradzić bez fotosyntezy. Żywią się więc m.in. żelazem, którego w wodzie uwięzionej pod lodowcem jest pod dostatkiem. I właśnie to żelazo, w wyniku styczności z powietrzem, barwi wodę wypływającą na powierzchnię na czerwono- - podaje earthsky.org.
Wyniki badań na Antarktydzie przedstawia między innymi czasopismo "Science Daily".
Na obszarze zwanym Suchymi Dolinami, w miejscu uważanym za jedną z najbardziej ekstremalnych pustyni na Ziemi, wykryto te mikroorganizmy, które żyją bez światła i tlenu
Naukowcy przebadali próbki pobrane z tzw. Krwawych Wodospadów, dziwnych tworów przypominających wodospady w krwisto-czerwonym kolorze, które wypływają spod pokrywy lodowca. Okazało się, że w wypływającej wodzie znajdują się bakterie, którym nie przeszkadza ani ciemność, ani zimno czy brak tlenu. Żywią się tym, co jest dostępne: związkami żelaza i siarki, wypłukiwanymi ze skał.
Badacze uważają, że prastare bakterie kiedyś (1,5-2 mln lat temu) żyły w morzu. W pewnym momencie znalazły się w zasolonym basenie, który rosnący lodowiec odciął od świata.
- Żyjące tam gatunki są podobne do współcześnie występujących, a jednak inne. Bez wątpienia jest to rezultat długiego przebywania w tak niegościnnym środowisku - ocenia Ann Pearson.
Poza tym warunki, w których przetrwały bakterie przypominają te panujące na innych planetach. Być może podobne organizmy żyją pod lodami Marsa. Wygląda na to, że będziemy musieli zweryfikować naszą wiedzę o mieszkańcach Czerwonej Planety.