Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Pan Jerzy Stoberski trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w 1940 roku. W trakcie aresztowania zarekwirowano mu rodzinną pamiątkę - zegarek, który dostał od ojca, jeszcze jako gimnazjalista, za osiągnięcia w nauce. Dwadzieścia lat później dostał przesyłkę, w której znajdował się właśnie ten zegarek.
Historia zaginionego zegarka Historia zaginionego zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego.

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Pan Jerzy Stoberski trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w 1940 roku. W trakcie aresztowania zarekwirowano mu rodzinną pamiątkę - zegarek, który dostał od ojca, jeszcze jako gimnazjalista za osiągnięcia w nauce. Kiedy 20 lat później chciał uzyskać dokument potwierdzający, że był tam więziony, zwrócono mu rodzinną pamiątkę. Dostał przesyłkę, w której znajdował się właśnie ten zegarek.

Na zdjęciu: pan Jerzy Stoberski z ojcem i wychowawcą, zaraz po zapisaniu do gimnazjum oo. salezjanów.

historia zegarka historia zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

W 1940 pan Jerzy wraz Władysławem i Zbigniewem Samitowskimi miał ustalić, jak zaginęli kurierzy-łącznicy na granicy polsko-węgierskiej. W trakcie tej misji w Komańczy aresztowali go ukraińscy, umundurowani siczowcy. Zaraz po tym przekazali więźnia w ręce Gestapo w Sanoku. Stamtąd został przetransportowany do więzienia w Tarnowie. Ta droga ostatecznie prowadziła do Auschwitz, gdzie miał zginąć.

Podkowa Leśna 1940 rok. Na zdjęciu Władysław Samitowski (1) i Zbigniew Samitowski (2) oraz Jerzy Stoberski (3). Wszyscy trzej zostali aresztowani podczas akcji, którą dowodził Władysław Samitowski. Auschwitz przeżył tylko pan Stoberski.

Historia zegarka Historia zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego.

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Pan Jerzy odzyskał jednak wolność i wrócił do Polski dopiero w połowie 1947 roku. W latach 60. potrzebował oficjalnego dokumentu potwierdzającego jego aresztowanie i pobyt w obozie koncentracyjnym. Prośbę o pismo wysłał do jednej z historycznych placówek KL Auschwitz. W odpowiedzi otrzymał informację, że nie posiadają jego dokumentacji, ale mogą przesłać "zugangsfoto", czyli zdjęcie rejestrowe z obozu.

Rejestrowe zdjęcie pana Stoberskiego z KL Auschwitz

Historia zaginionego zegarka Historia zaginionego zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Pan Jerzy domyślił się, dlaczego nie ma jego dokumentów. Jeszcze w Auschwitz zostały oznaczone dopiskiem "Ruckkehr unerwunscht", co oznacza "powrót niewskazany". Później wpłynęły do wewnętrznej komórki Gestapo działającej na terenie obozu. Pan Stoberski dowiedział się o tym od Żydówki pracującej w biurze i kartotece tzw. ruchu więźniów.

Na pierwszym zdjęciu tata pana Stoberskiego - jego największy bohater, na drugim pan Jerzy

Historia zaginionego zegarka Historia zaginionego zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Ta informacja uratowała mu życie. Kiedy zorientował się, że szykowany jest transport 1000 więźniów do obozu Neuengamme w Hamburgu, udało mu się do niego dostać. Stamtąd napisał do rodziny list. Z odpowiedzi wywnioskował, że jego bliscy otrzymali informację z Auschwitz o jego śmierci. Brak kompletnych dokumentów w zasobach archiwalnych KL Auschwitz  pan Jerzy komentuje więc słowami:

Dlatego też jak napisałem o wydanie zaświadczenia, nie mogli znaleźć mnie  wśród żywych, a nie przyszło im do głowy szukać żywego faceta wśród zmarłych.

Na fotografii: pan Jerzy Stoberski z pamiątkowym zegarkiem

Historia zaginionego zegarka Historia zaginionego zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Z prośbą o przesłanie dokumentów były więzień zwrócił się do Centrali Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Arolsen. Tam oprócz zaświadczenia o pobycie w obozie otrzymał również rzeczy, które zostały zarekwirowane podczas aresztowania.

Pan Jerzy nie spodziewał się, że wśród nich będzie także pamiątkowy zegarek - szary, niepozorny, z pękniętym szkiełkiem zabrudzonym cyferblatem i napisem AMYC. Co więcej, wystarczyło go nakręcić, by zegarek działał niemal bezbłędnie.

Na fotografii: pan Jerzy Stoberski z pamiątkowym zegarkiem

Historia zaginionego zegarka Historia zaginionego zegarka Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Pana Jerzego Stoberskiego

Kiedy pan Jerzy trafił do Auschwitz, zabrali mu zegarek, który dostał od taty. Nie spodziewał się, że kiedyś go jeszcze zobaczy

Teraz Pan Jerzy ma dziewięćdziesiąt trzy lata i wielokrotnie słyszał, że powinien spisać swoje wspomnienia. Nie zrobił jednak tego, bo jak sam przyznaje:

Zbyt dużo tego było i bałem się, że nikt w to nie uwierzy.

A później dodaje:

Na Facebooku sporo napisałem o sobie, ale faktycznie to nic tam nie ma.

Na szczęście na facebookowej grupie Wspomnienia z czasów PRL zdecydował się opublikować wspaniałą historię, która podbija serca coraz większej publiczności.

Na fotografii: pan Jerzy Stoberski z pamiątkowym zegarkiem