Puszcza Białowieska? Zapomnijcie o niej. Niedługo żubry będą dysponowały bardzo rozległym, pustym terenem do biegania. Zamiast połaci lasu zostaną im w najlepszym przypadku pola.
Co ze słynną warszawską palmą? Czy uniknie potwornego losu, jaki spotyka drzewa w całej Polsce? Czy uratuje ją fakt, że jest z plastiku, a nie z drewna? Jesteśmy pewni, że bez palmy to charakterystyczne miejsce w Warszawie stanie się całkiem zwyczajne. I nie uratuje go kuriozalny i krzywy pomnik de Gaulle'a.
Łazienki Królewskie, Warszawa, pomnik Chopina. To miejsce zna każdy Polak. Latem cień drzew przynosi ulgę. Zimą, pod śniegiem, park wygląda jak z bajki. Czy szalona wycinka dotknie też te piękne drzewa?
A to nasz narodowy skarb - Dąb Bartek, największe i najstarsze drzewo w Polsce. Liczy sobie prawie 700 lat (choć wg legendy jest to ponad 1200!) i powoli chyli się ku upadkowi. Teoretycznie ministerstwo środowiska chce go ratować, budując pod nim specjalnie zaprojektowany łuk, ale skoro Lex Szyszko działa tak świetnie to może łatwiej będzie go wyciąć. Wycinka na pewno będzie tańsza od budowy łuku, która ma kosztować nawet 2 miliony złotych.
Gdyby rozszerzyć Lex Szyszko na cały świat, niektóre również mniej znane miejsca zmieniłyby się nie do poznania. To jedna z wielu oaz na Saharze. Bez drzew wygląda... inaczej.
Słynna Venice Beach w Los Angeles znana jest również dzięki ogromnym palmom, które rosną przy deptaku. Jednak to miejsce bez nich wyglądałoby odrobinę łyso.
Tę drogę zna każdy fan serialu ''Gra o Tron'' i każdy, kto odwiedził i zakochał się w Irlandii. To słynna aleja Dark Hedges. Ogromne buki mają ponad 200 lat. W XVIII wieku posadziła je rodzina Stuartów. Ale cóż to znaczy, jeśli tylko komuś drzewa przeszkadzają? Gdyby je wyciąć, od razu poprawiłaby się widoczność na drodze.
To już Madagaskar i Aleja Baobabów. Drzewa, które tu rosną, mogą mieć nawet po 1000 lat. Ale, jak wiadomo, nawet to by ich nie uchroniło, gdyby ktoś przypadkiem posiadał ten teren na własność.
W samym sercu Nowego Jorku rosną wielkie, zielone płuca miasta. To Central Park. Zamiast niego mogłoby być piękne, wielkie pole. Albo lepiej - kolejna dzielnica z prywatnymi blokami i centrami handlowymi. To brzmi o wiele lepiej, niż jakieś ''tereny rekreacyjne'' dla mieszkańców.