Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji już za nami. Jeszcze przed nią głośno było w Polsce o domniemanych słowach Marine Le Pen, że po wygranej przeprowadzi z Jarosławem Kaczyńskim demontaż Unii Europejskiej. Szybko okazało się, że takich słów wcale nie było, ale niesmak pozostał.
Do drugiej tury przeszli Marine Le Pen i Emmanuel Macron. Co na to nasi politycy? Rządzący cieszyliby się, gdyby w drugiej turze wygrała jednak Marine Le Pen. Byłaby to prawdziwa dobra zmiana nie tylko dla Francji, ale i dla całej Europy.
O Le Pen mówi się, że jeśli zwycięży, to wyprowadzi Francję z Unii.
W styczniu tego roku Witold Waszczykowski spotkał się z Marine Le Pen. Po tym spotkaniu mówił dziennikarzom, że gdyby Francja jednak wybrała ją na prezydenta, byłby to wybór dla Polski bardzo niekorzystny.
Marine Le Pen i Emmanuel Macron w sondażach idą łeb w łeb. Francuzom nie przeszkadzają związki przewodniczącej Frontu Narodowego z rosyjskimi władzami.
Czy Marine Le Pen będzie europejskim Donaldem Trumpem? Dowiemy się już za dwa tygodnie.
Francuzi muszą się jeszcze dużo nauczyć - najlepiej od nas. Jeść widelcem już potrafią, teraz przyszedł czas na przeprowadzanie dobrej zmiany.
My też mamy swoich Le Pen-ów.
Faszyzm to oczywiście przesada, ale na Marine Le Pen powinniśmy jednak patrzeć z niepewnością i obawą.