Książę Wiliam i jego żona księżna Kate przylecieli 17 lipca 2017 roku do Warszawy. Razem z byłym panem premierem przypominamy, jakich błędów językowych warto unikać w rozmówkach po angielsku. I na pewno jest to dosłowne tłumaczenie polskich powiedzeń.
Wszyscy pamiętamy, że początki nauki języka angielskiego dla Donalda Tuska nie były łatwe. Pan premier miał pewne trudności w opanowaniu tego języka obcego, ale należy mu przyznać, że wziął się do pracy i zrobił imponujące postępy. Niemniej do dziś też wspominamy żarty o nauce angielskiego z Donaldem Tuskiem. Pomyśleliśmy, że warto je przypomnieć z okazji książęcej wizyty w Polsce.
Na zdjęciu: Nauka nie poszła w las
Nie taki diabeł straszny, jak go malują - dokładnie tak jest w wypadku nauki języków obcych.
Ale o co chodzi?
Nie tak szybko!
A teraz coś z innej beczki
Uśmiech od ucha do ucha
Poproszę danie z kurczaka - tak na pewno tego po angielsku nie powiemy!
Ręce opadają!
Przypominamy - tak po angielsku nie nagrywamy przywitania na poczcie głosowej:
Cześć, tu Donald. Zostaw wiadomość po sygnale.
Co ty nie powiesz - to bardzo dosłowne tłumaczenie.
Zmieniłem zdanie
Jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko
W wolnym czasie rzucę na to okiem
Nie mam zielonego pojęcia!
Dziękuję z góry
Gdyby komuś przyszło rozmawiać z pierwszoklasistą, mamy tu taką miła scenkę rodzajową:
Pierwszy dzień w szkole? Nie bój żaby!
Głowa do góry!
Jansa Góra w Częstochowie - tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
Przełamać pierwsze lody - czasem jest najtrudniej.
Nic na to nie poradzę
Tyle, co nic
Ni w pięć, ni w dziewięć
Jak nie, jak tak
Tego nikt nie powinien mówić na oficjalnym obiedzie:
Ta zupa jest za rzadka!
Kto bogatemu zabroni?