Korea Północna pręży muskuły i pierwszy raz od wielu lat sprawiła, że świat zaczął mówić o zagrożeniu atomowym. Zerknęliśmy, czym chwali się rządowa agencja informacyjna Korei, i wiemy jedno - żaden przywódca światowy nie ma takich zdjęć, jak Kim Dzong Un. Serio. Spójrzcie na to!
To jedno z kilku zdjęć udostępnionych przez Koreańską Agencję Prasową w ostatnich tygodniach. Kim ogląda tu części uzbrojenia swojej armii i, zgodnie z opisem, "udziela porad co do broni nuklearnej".
Każdy Kim na tym stanowisku (od Kim Ir Sena poczynając, przez Kim Dzong Ila przechodząc i na Kim Dzong Unie kończąc) cieszy się w swoim kraju niemalże boskim poważaniem. Wizyty przywódców zawsze są inspekcjami, bo też nikt nie zna się lepiej na wszystkim, niż oni. Tutaj opis mówi:
Kim Dzong Un dogląda startu rakiety balistycznej.
Jest to oczywiście pewna cecha wspólna wszystkich przywódców na świecie. Muszą się oni wybierać z wizytami do podległych im przedsiębiorstw i spółek. Ale kiedy inni przywódcy w takich miejscach uprawiają trudną sztukę small talku, tak Kimowie są naprawdę specjalistami. Ich rad się słucha. Notuje się je. A potem - wdraża w życie, choćby były bez sensu.
Kim Dong Un dogląda testu rakiety średniego zasięgu ziemia-ziemia.
Wizyta Kima w fabryce, w której wykorzystywane są szyszki (no sami widzicie, to nie żart), zakończyła się listą porad dla pracowników, jak efektywniej je wykorzystywać. Podpis pod fotografią brzmiał tak: Kim Dzong Un odkrywa światłą metodę budowania siły socjalizmu.
Ponownie Kim w otoczeniu wojskowych. Ogląda testy rakiet balistycznych. Jest wyraźnie usatysfakcjonowany.
Kim w otoczeniu wojskowych to ostatnio główny temat zdjęć Koreańskiej Agencji Prasowej.
Socjalizm oparty na silnej gospodarce, silnej armii i niemalże fanatyczne oddanie Kimowi to rzeczy, bez których Korea Północna nie byłaby sobą.
Gdzie Kim się nie pojawi, tam wzbudza ogromny entuzjazm. Wiwaty i płacze są na porządku dziennym. Bez wątpienia zdarzają się również omdlenia.
To jedyne zdjęcie, jakie udostępniła Koreańska Agencja Prasowa, na którym Kim ewidentnie coś próbuje zrozumieć. Nie występuje tu w roli wszechwiedzącego władcy, tylko zainteresowanego wodza. Odwiedzał elektrownię Tonghungsan w kompleksie Rjongsong.
Ale nie tylko samymi fabrykami i wojną żyje Korea Północna. Od czasu do czasu Kim odwiedza też takie przybytki jak ten: szkołę dla sierot w Pjongjangu. Sprawdzał tutaj jakość materaców, podobno sam też wybierał kolor ścian.
Zdarzają się też wizyty na farmach. Tu Kim Dzong Un w otoczeniu tuszy wieprzowych na farmie "22 Kwietnia" Thaechon.
A to już wizyta w fabryce nazwanej "2 listopada". Kim obejrzał pomieszczenia fabryki, a także dobudowane niewielkie pomieszczenie, poświęcone historii tego miejsca.
Dziewczęta, które siedzą w najbliższym otoczeniu Kima i jego żony, to zespół Moranbong. Dziewczyny grają i śpiewają, ale tu akurat słuchają razem z Kimem występu innego zespołu: Chongbong. Jak gra zespół Moranbong możecie posłuchać na tym nagraniu (dziewczyny są świetne, naprawdę!):
Na farmie świń Kim nadzorował każdy etap produkcji.
Kim na szczycie góry Paektu, uważanej za świętą przez Koreańczyków.
Oto ulica Ryomyong, określana jako wizytówka Pjongjangu. To przy niej wybudowano najbardziej luksusowe budynki i biura. Ryomyong jest ulicą pokazową, wszystko tu jest wspaniałe, wykończone, świeże i... ekologiczne. Wiele budynków jest zasilanych energią słoneczną. Ulicę otwarto w kwietniu 2017 roku.
Kim skończył swoją przemowę podczas 8. kongresu Komitetu Centralnego.
Fabryka olejów Chonji. Mina pracownika mówi wszystko.
A to dzieci, których szkołę nadzorował sam Kim.
Czy te opakowania są na pewno dobrze zrobione? Kim wygląda na zadowolonego.