W poniedziałek prezes TVP Jacek Kurski wracał służbową limuzyną z Opola. Doszło do kolizji, w wyniku której auto zostało uszkodzone. O zajściu poinformował jako pierwszy dziennik Fakt, wedle informacji którego, pan prezes miał szybko wybiec z auta i skryć się w pobliskim lesie. Tam czekał na następne służbowe auto. I choć TVP demontuję taką wersję wydarzeń w oficjalnym oświadczeniu, wieść poszła w świat. Wyobraźnia użytkowników portali takich jak Facebook czy Twitter zaczęła pracować i powstały memy.
Nowy samochód ponoć przyjechał po prezesa po kilkunastu minutach. Na pewno znaleźli się od razu.
Ponoć nikt się w lesie nie chował, ale nawet gdyby tak było, są powody dla których to można zrozumieć. Słynna sentencja wszak mówi "Nic co ludzkie, nie jest mi obce".
Pamiętacie te reklamy piwa? Też się Wam skojarzyło?
Oczywiście, że nikt nie uciekł z miejsca wypadku.
Sezon na grzyby ciągle trwa. W lasach na pewno można jeszcze znaleźć wspaniałe okazy.
Niektórym ta historia przypomniała o filmie '"Rambo''. Pojawiły się też głosy, że prezes osobiście pilnował nowej produkcji TVP:
#WiadomościPodały: ruszyły zdjęcia do nowego serialu @TVP . Produkcji od pierwszego dnia osobiście dogląda Prezes #Kurski. pic.twitter.com/qLk24wq7dI
- Kalim Schuster ???? (@KalimSchuster) 20 września 2017