Metro w Pjongjangu, czyli stolicy Korei Północnej, leży 100 metrów pod ziemią. To czyni je jednym z najgłębszych na świecie - donosi CNN. Nie tylko jest najgłębsze, ale także najbardziej tajemnicze. Sfotografowała je 25-letnia fotografka Elaine Li z Hong Kongu w trakcie swojej krótkiej wizyty w tym kraju. Za jej zgodą prezentujemy ten intrygujący fotoreportaż.
Podróżującym towarzyszy patriotyczna muzyka, puszczana przez głośniki.
Do Korei Północnej nie można pojechać tak po prostu - do tego kraju wpuszcza się jedynie kilka tysięcy turystów rocznie. Przyjezdnym trudno poznać prawdziwe życie mieszkańców Korei. Mają dokładnie zaplanowany pobyt, a ich grupom cały czas towarzyszą specjalni opiekunowie, którzy czuwają nad tym, co i kiedy będą oglądać.
Stacje metra noszą nazwy stworzone z komunistycznych haseł. Podróżującym towarzyszą wizerunki Ukochanych Przywódców: Kim Ir Sena i Kim Dzong-Ila.
Nie są to oczywiście pierwsze zdjęcia z koreańskiego metra jakie możemy zobaczyć w internecie. Jednak wcześniejsze, pokazywane jako element propagandy północnokoreańskiego rządu, uważane były za nieprawdziwe - przypuszczano, że role pasażerów odgrywali w nich aktorzy. Wszystko po to, żeby przekonać świat o ''nowoczesnej'' Korei. To się zmieniło, kiedy do metra wpuszczono również turystów - czyli w ostatnim roku.
Pierwsza rzecz, która się rzuciła w oczy Elaine po zejściu pod ziemię, to wystrój stacji metra w Pjongjangu. Choć były słabo oświetlone, było widać, że są bardzo eleganckie jak na ''zwykłe'' przystanki transportu publicznego. Znajdowały się tam żyrandole, marmurowe kolumny - być może jest to inspiracja słynnym moskiewskim metrem?
Czyste i przestronne - tak wyglądają stacje metra w Pjongjangu.
Na ścianach królują także liczne portrety Kim Dzong Ila i inne propagandowe sceny.
Na stacjach metra w Pjongajangu znajdują się także specjalne stoiska z gazetami w szklanych gablotkach. Ludzie gromadzą się wokół nich i czytają codzienną prasę.
Jak zwróciła uwagę Elaine, w jej rodzinnym mieście oraz wszędzie indziej na świecie stacje są raczej przepełnione reklamami. W Pjongjangu są z kolei przepełnione propagandą. Nie do końca widać to na zdjęciach dziewczyny, ale perony metra są naprawdę słabo oświetlone - mężczyzna ze zdjęcia nie bez powodu podświetla sobie tekst gazety malutką latareczką.
Dziewczyna nie miała większych problemów z uzyskaniem pozwoleń na robienie zdjęć w wagonach czy na peronach metra. Jej wycieczce naturalnie towarzyszyli cały czas czujni przewodnicy, ale jak zaznacza, mogła się swobodnie przechadzać po stacjach.
W ostatnich latach zasady robienia zdjęć przez turystów w Korei Północnej zostały bardzo złagodzone. Formalnie obowiązują tylko ogólne reguły, jak zakaz fotografowania niedokończonych budynków, czy umundurowanych wojskowych. Ale w praktyce za ''turystyczną'' fotografię, nawet łamiącą zasady, turyście nie grozi nic, prócz skasowania samego zdjęcia - tak przynajmniej możemy przeczytać na blogu Emila Truszkowskiego ''Pozdro z KRLD'', który Koreę Północną zna jak własną kieszeń.
W trakcie wycieczki dziewczyna prawie przegapiła swój pociąg. Robiła zdjęcie konduktorce na peronie, kiedy drzwi wagonu, w którym była reszta jej wycieczki, zamknęły się. Elaine zagwizdała jednak do motorniczego, a ten otworzył jej drzwi i wpuścił ją do środka.
Ona i jej grupa mogli przejechać jednak tylko kilka stacji i byli zobowiązani wysiąść w określonych miejscach. Zabroniono im robienia zdjęć wewnątrz tuneli, Elaine nie jest do końca pewna, dlaczego. Być może były to kwestie bezpieczeństwa - nie zapominajmy, że Korea Północna jest wciąż w stanie wojny z Koreą Południową.
Kiedy 25-letnia Elaine Li z Hong Kongu pojechała do Pjongjangu po raz pierwszy w życiu w październiku 2016 roku, jej uwagę zwróciła szczególnie jedna rzecz. Choć Pjongjang w niczym nie przypomina Hong Kongu, to właśnie podczas przejażdżki metrem poczuła się trochę jak w swoim rodzinnym mieście.
Jedyną różnicą jest przyczyna milczenia. W Hong Kongu ludzie są przyklejeni do swoich smartfonów. W Pjongjangu jest podobnie, ale zaledwie kilka osób było szczęśliwymi posiadaczami nowoczesnych telefonów. Pozostali pasażerowie raczej milczą i przyglądają się sobie nawzajem.
Metro z Pjongjangu długo było uważane za nieistniejące. Turyści nie mogli go odwiedzać, co tylko potęgowało wrażenie, że jest to propagandowe kłamstwo. To jednak zmieniło się w ostatnim roku. Dzisiaj turyści nie tylko są zachęcani do podróży tym środkiem transportu, ale również do robienia tam zdjęć.
Eleaine spotkała się z bardzo zróżnicowanymi reakcjami wobec swoich fotografii. Z jednej strony wielu ludzi twierdzi, że pokazują coś, czego normalnie nie można zobaczyć.
Inni zastanawiają się po co w ogóle pojechała do Korei Północnej - twierdzą, że zdjęcia są również częścią propagandy. Jak sama mówi, chciała pokazać to, co zobaczyła i podzielić się tym, czego doświadczyła jak najbardziej uczciwie.