Rolnik z Koła znalazł pijanego dzika. Zwierzę spało smacznie za stodołą

Zaginionego tydzień wcześniej, oswojonego dzika znalazł gospodarz z Koła w województwie łódzkim. Zwierzę upiło się owocami z domowej produkcji wina.
Pijany Chrumek | Pijany Chrumek | Fot. Paweł Kowalski | Facebook | Printscreen

Tydzień temu panu Pawłowi Kowalskiemu, leśnikowi z województwa łódzkiego, uciekł oswojony dzik. Chrumek, bo takie właśnie imię nosi zguba, stoczył walkę z innym zwierzęciem z zagrody, po czym staranował ogrodzenie i zniknął.

Leśnik opiekujący się stadkiem długo szukał ''zbłąkanej owieczki''. Już właściwie dał za wygraną, gdy po tygodniu rolnik z miejscowości Koło natknął się na nietypowe znalezisko. Za stodołą, w miejscu, gdzie wcześniej wylądowały owoce z domowej produkcji wina, smacznie spał zaginiony Chrumek. A spał tam kompletnie pijany.

Wszystko wskazuje na to, że, jak to dziki mają w zwyczaju, Chrumek szukał pożywienia ryjąc w ziemi i błąkając się po okolicznych lasach. Wtedy dotarł do jednego z gospodarstw w okolicy. Tam natknął się na owoce, z których toczone było wino i tak się w nich rozsmakował, że popadł w stan totalnego upojenia i zasnął.  

Odnaleziony Chrumek wrócił już do swojej zagrody. Wcześniej widziany był jednak przez jednego mieszkańców, gdy błąkał się w okolicy:

Pan Paweł Kowalski potwierdził, że dzik ze zdjęcia, to jego zagubiony przyjaciel. Znają się bowiem już od lat. Jak podaje Dziennik Łódzki, kiedy Chrumek był jeszcze warchlakiem, stracił matkę, a wtedy przygarnął go pan Paweł. Mały dziczek został w zagrodzie, karmiony mlekiem i drapany po brzuchu, co podobno do dziś bardzo lubi.

Zaginięciem Chrumka żyła cała okolica. Teraz odnalezieniem go żyją użytkownicy Facebooka. Pod zdjęciem zamieszczonym przez pana Pawła, pojawiają się kolejne komentarze:

Ludziom najwidoczniej bardzo spodobała się historia pijanego Chrumka i na Facebooku okazują swoje rozbawienie całą, nietypową sytuacją...

... i dzielą podobnymi historiami:

My mamy jedynie nadzieję, że Chrumek szybko wytrzeźwieje i wróci do siebie po zbyt mocno zakrapianej imprezie.