To najpopularniejsze mity o WOŚP. Są tak absurdalne, że musimy je obalić

Jak co roku w połowie stycznia zagra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jak co roku zaczął się też festiwal niechęci do zbiórki, jej założyciela i wszystkiego co z nimi związane.
WOŚP w Olsztynie | WOŚP w Olsztynie | Fot. Robert Robaszewski | Agencja Wyborcza.pl

Z okazji 26. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiliśmy zrobić prezent jej zagorzałym przeciwnikom i wypunktować zarzuty, które uznaliśmy za najbardziej absurdalne, a jednocześnie szalenie popularne. Ale to nie wszystko. Nasz prezent zakłada również mitów tych obalenie. A wszystko dlatego, że prawda jest dla nas najważniejsza, a za Wielką Orkiestrą stoimy murem. 

Jednym z najpopularniejszych mitów na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest ten, że właściwie nikt nie wie, z czego utrzymuje się założyciel zbiórki - Jurek Owsiak. Jest to szczególnie dziwne w świetle polskiego ustawodawstwa dotyczącego fundacji i organizacji pożytku publicznego. Każdy bowiem, kto ma jako takie pojęcie o zakładaniu fundacji i organizacji przedsięwzięć jak WOŚP, wie że Urząd Skarbowy tylko czeka na ewentualne pomyłki i przewinienia. No może nie czeka, ale wszelkie uchybienia karze i to dosyć surowo. A przecież ''pilnowanie'' organizacji pozarządowych na skarbówce się nie kończy. 

Czym zatem płaci za chleb Jurek Owsiak? Na pewno nie pieniędzmi ze styczniowych zbiórek. Przez długie lata jednym ze źródeł dochodu była jego firma ''Mrówka Cała''. Fakt, za jej pośrednictwem pomagał fundacji WOŚP ale w tej zatrudniony nigdy nie był. Znaczy to tyle, że z fundacji pieniędzy nie pobierał ale dostawał wynagrodzenie za usługi dla niej wykonywane. 

Ponadto Jurek Owsiak zarabiać miał między innymi na udzielanych licznie wykładach i prowadzonych przez siebie audycjach.

I jeszcze jedno. WOŚP z wszelkich działań musi się przecież rozliczać. I prawda jest taka, że jak dotąd, przez 27 lat działalności fundacji, nie doszukano się w ich sprawozdaniach finansowych żadnych nieprawidłowości.  

Sprzęt kupiony przez WOŚP | Sprzęt kupiony przez WOŚP | Fot. Adam Stępień | Agencja Wyborcza.pl

WOŚP jest niepotrzebna, w końcu mamy państwową służbę zdrowia. Są przynajmniej ludzie, którzy tak właśnie twierdzą. I tu bylibyśmy się w stanie trochę z nimi pokłócić. Coraz trudniej o szpital, na którego sprzęcie nie znaleźlibyśmy charakterystycznego, czerwonego serduszka.

Niektórzy twierdzą, że skoro Polska jest krajem opiekuńczym, to dawanie pieniędzy na WOŚP jest niepotrzebne a wręcz szkodliwe, ponieważ demotywuje to państwo do działania.

Mądrości domorosłych ekonomistów nie będziemy komentować zbyt długo. W każdym ustroju, w którym mógłby powstać WOŚP, byłby on przydatny. Niezależnie od tego, jak wiele pieniędzy włożymy w sprzęt medyczny, szkolenia z pierwszej pomocy i medycynę, zawsze przyda się trochę więcej. Zawsze może się zdarzyć, że to wyposażenie po prostu będzie potrzebne. A biorąc pod uwagę, że wszystko to opiera się na dobrej woli ludzi (Orkiestra ma sponsorów, a wolontariusze nie biegają za darczyńcami z kijem), możemy śmiało nazwać WOŚP modelową inicjatywą.

A odnośnie zarzutu, że budżet Orkiestry to tylko ułamek budżetu przeznaczonego przez państwo na ochronę zdrowia... Warto sobie przypomnieć, że z kasy państwowej trzeba także zapłacić lekarzom, personelowi medycznemu, utrzymać szpitale, zakupić leki... Na sprzęt nie zostaje zbyt wiele. A to właśnie sprzęt kupowany jest za pieniądze z Orkiestry. 

WOŚP | WOŚP | Fot. Tomasz Stańczak | Agencja Wyborcza.pl

Orkiestra przekazuje tylko część zebranych pieniędzy na pomoc szpitalom. Reszta środków w tajemniczy sposób znika...

Faktycznie. bardzo to tajemnicze. Zwłaszcza, że przecież fundacja rok w rok ''spowiada się'' ze swojej działalności, pisze raporty, jest od deski do deski sprawdzana pod kątem rzekomych defraudacji i oszustw. 

Ale to nie wszystko. Czy wiecie, skąd brane są pieniądze na organizację kolejnych zbiórek i koncertów? Nie, nie są to nasze wrzucane do puszek drobniaki. Wszelkie koszty organizacji Finału pokrywane są z pieniędzy od sponsorów. Ponadto sztaby zobowiązane są do maksymalnej oszczędności.

Znaczy to dokładnie tyle, że wydają najmniej ile to tylko możliwe. I nie wydają z kieszeni szarego obywatela opróżniającego swój portfel na rzecz puszki. Wydają pieniądze, które ktoś na ten cel przeznaczył. A na szczęście jest jeszcze wielu ludzi, którzy mają z czego i chcą finansować szczytne cele. 

I jeszcze jedno. Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jak płaci się gwiazdom dającym na Finałach koncerty... nie płaci się. Artyści dla WOŚP grają wedle zasady ''Gram w finale - nie biorę kasy''. Jedyne pieniądze, które mogą dostać od organizatorów, to zwrot kosztów, jakie musieli ponieść w związku z występem, czyli np. koszty podróży. 

25. WOSP w Gdańsku | 25. WOSP w Gdańsku | Fot. Bartosz Banka | Agencja Wyborcza.pl

I jeszcze trochę o finansach, bo to głównie wokół nich toczone są spory o WOŚP. Niektórzy mówią, że z wszystkich zebranych pieniędzy fundacja na pomoc przeznacza zaledwie połowę. O ile. I tu po raz kolejny chciałoby się odesłać do raportów, kontroli i braku wykazanych nieprawidłowości. 

Fakty są nieco inne. Na pomoc przeznaczane jest około 92 procent zebranych środków. Co dzieje się z resztą? Około 8 procent środków pokrywa tzw. koszty administracyjne. Skąd to wiemy? Z wspominanych już wiele razy raportów. A te składane są regularnie, między innymi w resorcie pracy i polityki społecznej. Co więcej, skuteczność na poziomie 90 procent przez resort uznana została swego czasu na naprawdę wysoką. 

Są tacy, którzy twierdzą, że Woodstock jest robiony za pieniądze skradzione z Orkiestry.

Wdech i wydech. Tłumaczymy. 

Jak wiadomo, każda fundacja ma prawo przeznaczać część swojego dochodu na promocję. Robi to także WOŚP. Jednak w dość szczególny sposób. Otóż na promocję (której częścią jest też Przystanek Woodstock) przeznaczany jest procent z pieniędzy, które leżą na kontach bankowych fundacji. Tak, z odsetek. Tyle że nie cała kasa idzie na organizację festiwalu. W końcu trzeba sfinansować kolejny Finał, etc...

Skąd zatem biorą się środki na utrzymanie Woodstocku? Cóż, warto spojrzeć, jak skomplikowanym systemem jest cały festiwal. Na jego fundusze składają się m.in koncesje dla sprzedających (dodajmy, że gwarantujące ceny na dużo niższym poziomie niż na festiwalach komercyjnych). Stoiska gastronomiczne, wioska piwna, cała sprzedaż na Woodstocku gwarantuje Orkiestrze przychody. Mimo tego, nadal się przedsiębiorcom opłaca. Na festiwalu promują się także producenci sprzętu - w zamian udostępniając choćby konstrukcję sceny. Dorzuca się województwo lubuskie - w zamian uzyskując promocję regionu. Swoje dwa grosze rzuci też miasto Kostrzyn - za to sklepikarze wypracowują w trakcie Woodstocku 30 procent rocznego przychodu.

Dodając do tego armię wolontariuszy, wniosek jest prosty. To się musi opłacić - i jako machina promocyjna, i jako impreza masowa, i jako miejsce sprzedaży. Ludzie muszą jeść i pić, chętnie kupują pamiątki, a potem rozpuszczają plotkę, że w Lubuskiem jest ładnie. Jest tylko jeden warunek - nie można zabrać dla siebie zbyt dużo. I z tego powodu Przystanek Woodstock jest wyjątkowy.

Wręczenie medalu Plus ratio quam vis Jerzemu Owsiakowi | Wręczenie medalu Plus ratio quam vis Jerzemu Owsiakowi | fot. Jakub Wlodek | Agencja Wyborcza.pl

'Róbta co chceta' to anarchizm i występek, na Woodstocku popełniają przestępstwa, a Owsiak jeszcze do tego nawołuje. 

Gdzie narodził się ten mit - wiedzą wszyscy. Wystarczyło, żeby chwytliwe hasło telewizyjne wymyślone przez Jurka dotarło do Torunia, a od razu zmieniło się w manifest propagandy anarchistycznej, hedonistycznej i libertariańskiej.

'Prawda tymczasem jest bardzo banalna' jak śpiewał Kazik Staszewski. 'Róbta co chceta' było częścią tytułu prowadzonego przez Jurka Owsiaka programu. Dokładniej 'Róbta co chceta, czyli rock'n'rollowa jazda bez trzymanki', wyświetlanego w latach 90. pamiętacie? My pamiętamy i mamy jedynie dobre skojarzenia.

Mało tego, Jerzy Owsiak wielokrotnie podkreślał, że choć wolność jednostki jest dla niego ważna, to zawsze powinna być podparta odpowiedzialnością. W tym kontekście słynne, demoralizujące młodzież hasło wydaje się tracić swoje zęby.

WOŚP w Warszawie | WOŚP w Warszawie | Fot. Dawid Zuchowicz | Agencja Wyborcza.pl

I jeszcze raz o Woodstocku. Ten podobno promuje sekty i satanizm, a ludzie tam giną. Ekhm... 

Woodstock - jak wiadomo z rozmaitych, niekoniecznie zaprzyjaźnionych mediów - to jama zła. Można tam spotkać wszystko, co najgorsze, a nasza młodzież jest zagrożona strasznymi konsekwencjami, jeśli tylko znajdzie się w pobliżu miejsca festiwalu. Litania zagrożeń jest znana od lat - sekty, satanizm, dragi, śmierć.

Oczywiście, zarzuty nie są w całości bezpodstawne. Na Woodstocku pojawia się Towarzystwo Świadomości Kryszny. Przez wiele z organizacji chrześcijańskich jest ono uznane za sektę. Jednakże prawo obowiązujące w Polsce nie podziela tego przekonania, a sama działalność Towarzystwa na festiwalu podlega ścisłej kontroli. Przede wszystkim - nie prowadzi ono otwartej działalności misyjnej. Oczywiście, jeżeli ktoś chce spytać jednego z wyznawców o doktrynę i porozmawiać o Krisznie, nie zostaje mu to odmówione. Ale przecież chodzi o możliwość wyboru... czyż nie?

Chcieliśmy poruszyć kwestię satanizmu, ale chyba księża z Przystanku Jezus mogą opowiedzieć o tym lepiej. Zatem sprawę przemilczymy.

Natomiast narkotyki i przypadki śmiertelne na Woodstocku to... kwestia statystyki. Niestety, ale w miejscu w którym gromadzi się ponad 200 tys. osób, mogą się zdarzyć jednostki które wniosą na jego teren narkotyki albo zrobią coś głupiego. Dla pocieszenia dodamy, że może się to zdarzyć na każdej imprezie masowej. Na przykład dyskotece na którą przyszło 300 osób. Tyle że ochrona Przystanku Woodstock - w kontraście do ochrony na typowej dyskotece - to przeszkoleni profesjonaliści, działający pod hasłem 'Stop narkotykom'. Uwierzcie, ten festiwal jest bezpieczny. Byliśmy - widzieliśmy.

I jeszcze jedno. Po każdym z ''Przystanków'' lubuska policja podsumowuje swoją pracę na imprezie, a skrótowe raporty zamieszcza na swojej stronie internetowej. Naprawdę, nie trzeba dużo, by zobaczyć, że festiwal jest wyjątkowo bezpieczny. 

WOŚP w Warszawie | WOŚP w Warszawie | Fot. Dawid Zuchowicz | Agencja Wyborcza.pl

Jest jeszcze jeden argument, ale na niego akurat nie mamy odpowiedzi. W sumie może dlatego, że argumentem ciężko go nazwać. Jaki? 

''Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest z gruntu zła''.

Zawsze znajdzie się ktoś, kto potępi działalność innych. jedni krzyczeć będą, że lepiej dawać pieniądze na chore dzieci niż na zwierzęta, inni stwierdzą, że pomoc ubogim i bezdomnym jest bez sensu, bo ''darmozjady same są sobie winne'', jeszcze inni powiedzą, że WOŚP to zło. Nam jednak wydaje się, że nieważne jak i komu pomagać, ważne by nie pozostawać obojętnym. A jeśli o WOŚP mowa, kibicujemy im o tyle bardzo, że przecież każdy z nas może kiedyś potrzebować pomocy szpitala i sprzętu, który ten dostał od fundacji.  

Mamy nadzieję, że w tym roku po raz kolejny padnie rekord i miliony ludzi na całym świecie dołożą swoją, choćby najmniejszą cegiełkę do tego sukcesu. A przypominamy, że w tym roku cel jak zawsze jest szczytny. Orkiestra grać będzie już w najbliższy weekend, tym razem ''dla wyrównania szans w leczeniu noworodków''. Trzymamy kciuki!

Gazeta.pl, jak co roku, gra razem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy! Zbierzmy razem rekordową sumę! Żeby wesprzeć WOŚP, kliknijcie w ten link: https://www.siepomaga.pl/gazetapl1

Więcej o: