W 2017 roku Polki rodziły dzieci na potęgę. I chociaż większość rodziców wybierała te 'bezpieczne' i znane imiona, to znalazło się kilkoro odważnych, którzy odrobinę zaszaleli. Dzięki nim na świecie jest np. o dwie Cirille więcej. A to nie koniec.
Jest również dwóch Geraltów (a także kilku Geraldów i kilkunastu Gerardów).
Małych Geraltów i małe Cirille zauważyli na liście oczywiście gracze:
Postanowiliśmy zatem spojrzeć na listę ministerstwa cyfryzacji i sprawdzić, co jeszcze na niej się kryje. Niestety, więcej odwołań do sagi Andrzeja Sapkowskiego nie znaleźliśmy - nie ma ani jednego Jaskra, ani jednego Zoltana, ani cesarza Emhyra. Ale... są inni.
Na liście znaleźliśmy dwóch Onufrych. Przypominamy, że najsłynniejszym posiadaczem tego pięknego, staropolskiego imienia był nie kto inny, jak Onufry Zagłoba.
Są też dwie Telimeny, dwie Koraliny ('Koralina', Neil Gaiman), trzy Elsy ('Kraina Lodu') i aż trzy Annabelle (czyżby rodzice byli fanami horroru o takim tytule?).
W ogóle rodzice dziewcząt okazali się bardziej kreatywni i bardziej zaangażowani w kulturę popularną od rodziców chłopców. Na liście znaleźliśmy również dwie (księżniczki?) Leie.
Jest też odwołanie do starożytności - na liście ministerstwa znaleźliśmy dwóch Platonów.
Całą listę imion możecie podejrzeć TUTAJ. A jeśli ciekawi jesteście, jakich imion Rada Języka Polskiego nie zaleca nadawać w Polsce, sprawdźcie TUTAJ. Rickardo, Dajana i Boromir to zaledwie trzy z nich.