W 2016 roku Tadeusz Rydzyk udzielił wywiadu telewizji Trwam. W studio opowiadał między innymi o wycieczce ogromnym autem. Jechał nim ''do akademików'', a później dostał dwa samochody, ''volkswageniki''. Od bezdomnego.
Po tym, jak w sieci pojawił się film, na którym ojciec Tadeusz Rydzyk wyjaśnia, skąd też w jego posiadaniu znalazły się dwa luksusowe auta, w sieci zagrzało. A zagrzało nie bez powodu. Bo co tu dużo mówić, wyjaśnienia redemptorysty są dość zaskakujące. Tak zaskakujące, że trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek dał im wiarę.
Mina dziennikarza mówi wszystko...
Nie dość, że bezdomny, pan Stanisław z Warszawy, oddał ''ojcu dyrektorowi'' dwa luksusowe samochody, nie dość, że był w ich posiadaniu, ale nie miał gdzie mieszkać, to jeszcze biedakowi się zmarło. O nie! Teraz nikt nie udowodni, że to (nie)prawda!
Krótki fragment wywiadu na swoim Facebooku zamieścił pan Wojciech Kozłowski. Film obejrzało już prawie dwa miliony osób, pod postem trwa dyskusja, rozpisują się o tym media, a twórcy memów (jak to twórcy memów) komentują wszystko w najlepszy możliwy sposób - tworzą obrazki.
Dzięki nim wiemy już, kto do ojca Rydzyka wysłał pana Stanisława z Warszawy!
W najbliższych dniach Toruń może spodziewać się prawdziwego oblężenia. Wszyscy pędzą tam w poszukiwaniu hojnych bezdomnych.
Ale spokojnie, wszak pan Stanisław, bezdomny, który ojcu Rydzykowi wręczył kluczyki do luksusowych aut, był z Warszawy! Może zatem do Torunia zjeżdżają się bezdomni z całego kraju?
Podobno odbył się już pierwszy zjazd bezdomnych posiadaczy luksusowych samochodów. Ciekawe gdzie. Czyżby w Toruniu?
Wychodzi na to, że oczekiwania ''ojca dyrektora'' mocno wzrosły. I co teraz w ofierze mają składać biedni słuchacze Radia Maryja?
Jest zima, jest ślisko, muszą być dobre opony. ''Volkswageniki'' ojca Rydzyka są nie byle jakie, to i na zimówki sporo trzeba wydać.