Ta powieść ma 400 lat i właśnie wydano ją po raz pierwszy. Wcześniej wszyscy bali się, że dopadnie ich klątwa

Musiało minąć 400 lat, by ktoś w końcu wydał powieść z początków XVII wieku. Jej publikacji nie chciał nawet autor, a później wierzono, że każdego, kto zechce nad nią pracować, czekać będzie rychła śmierć.
Mauskrypt ''Historii sieroty'' Mauskrypt ''Historii sieroty'' Fot. JCP | Twitter | Printscreen

Niby powieść jak każda inna, ot historia przygód kilkunastoletniego chłopca. A jednak, trzeba było aż czterystu lat, aby ktokolwiek odważył się ją wydać. Wierzono bowiem, że ciąży na niej klątwa, a każdy kto podejmie przy niej pracę, rychło pożegna się z życiem. 

''Historia del Huérfano'' czyli ''Historia sieroty'', przez cztery wieki czekała na swój wydawniczy debiut. Gdzieś między rokiem 1608 a 1615 napisał ją zakonnik. Niestety, Martin de Leon obawiał się, że powieść źle wpłynie na jego kościelną karierę i postanowił odłożyć w czasie pokazanie jej światu.

Obawy nie były bezzasadne, bowiem niewiele później mężczyzna został biskupem. Ale czy zostałby nim, gdyby ktoś się dowiedział, o czym pisał? Pewnie nie, więc wraz awansem, raz na zawsze porzucił marzenie o wydaniu powieści.

Co takiego stawało zakonnikowi na przeszkodzie? ''Historia sieroty'' jest podobno powieścią częściowo autobiograficzną. A czy biskup może pozwolić sobie na romantyczne przygody i rejsy w towarzystwie piratów? Niekoniecznie. Zwłaszcza w siedemnastym wieku. 

A prawda jest taka, że ''Historia sieroty'' to nie do końca powieść przygodowa. Na jej kartach zapisana została historia kolonializmu - de Leon przemycił w niej zapisy ludobójstwa, ciężkiej pracy w kopalniach i obrazy wojny. Nic dziwnego, że obawiał się o swoją przyszłość. 

O swoją przyszłość martwił się jednak nie tylko autor powieści. Nie bez powodów nikt jej przez długie lata nie wydawał. Po tym, jak de Leon wycofał się z wydawnictwa, rękopis zaginął. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie odnalazł się po kilkuset latach, w nienaruszonym stanie, w archiwum nowojorskiego muzeum Hispanic Society of America.

Stało się to w roku 1965. Dlaczego więc książkę wydano dopiero teraz? Wszystko przez klątwę, która ciążyła nad powieścią. Podobno każdy, kto zabierał się za jej redakcję, w krótkim czasie ginął w wypadku bądź umierał na nieznaną chorobę. Dopiero dwa lata temu, pracy nad ''Historią sieroty'' podjęła się Belinda Palacios. Szczęśliwie nic jej się w tym czasie nie stało, choć przyznaje, że udzielił jej się nastrój klątwy - przez cały okres pracy nad książką odczuwała dojmujący niepokój. 

Powieść Martina de Leon wydana została jak na razie tylko w języku hiszpańskim, jednak kto wie, może dzięki swojej niezwykłej historii i ciążącej na niej klątwie, doczeka się również tłumaczeń na inne języki. 

A jeśli ktoś czuje się na siłach, by poznać historię podróżującego po świecie nastolatka w języku hiszpańskim, może nabyć najnowszą, napisaną 400 lat temu powieść za pośrednictwem fundacji José Antonio de Castro na TEJ stronie.