W ostatnim odcinku ''Jednego z dziesięciu'' doszło do sytuacji, w jakiej prowadzący ani gracze nie znaleźli się od dwudziestu dwóch lat. Co więcej, sytuacja ta jest przeciwieństwem tego, jak wyglądać powinien finał popularnego teleturnieju Telewizji Polskiej. Wbrew założeniom, nie udało się wybrać jednego - najlepszego spośród dziesięciu graczy. Rozgrywka skończyła się bowiem remisem.
W finale 2. odcinka najnowszej edycji teleturnieju, stanęli przeciw sobie panowie Włodzimierz Rakowski i Lech Kucharczyk. Po serii pytań obaj zdobyli po 132 punkty, a że każdy z nich zachował jedną szansę (każdy gracz może pomylić się trzy razy w ciągu całej rozgrywki), to doliczono im jeszcze po dziesięć dodatkowych punktów.
Ostatecznie każdy z panów zakończył pojedynek ze 142 punktami na koncie i mianem zwycięzcy. Gratulujemy!
Ostatnio taka sytuacja wydarzyła się 22 lata temu. Wtedy w finale zmierzyli się ze sobą pani Anna Pawłowska i pan Marek Krukowski. Kiedy prowadzący teleturniej, Tadeusz Sznuk, odczytał już wszystkich 40 pytań, okazało się, że oboje kończą rozgrywkę ze 142 punktami na koncie. Podobnie jak w przypadku wygranej z ostatniego odcinka, doliczono im dodatkowo po 10 punktów.
Teleturniej ''Jeden z dziesięciu'' emitowany jest w Telewizji Polskiej od 24 lat. Pierwszy odcinek widzowie mieli okazję obejrzeć 3 czerwca 1994 roku. Przez 23 lata program nadawany był w TVP2, ale w styczniu 2018 roku przeniesiono go do głównego kanału TVP1.
W każdym odcinku spotyka się dziesięciu graczy, którzy odpowiadają na pytania z różnorodnych dziedzin. Do finału wchodzą trzy osoby, zaś wygrywa (poza dwoma przypadkami, gdy doszło do remisu) jedna z nich.
Wygrana, jaka czeka na zwycięzcę zwykłego odcinka, to 3 tysiące złotych i pobyt w luksusowym hotelu. Jeśli liczba punktów zdobytych w odcinku jest wystarczająca, zawodnik ma szansę zakwalifikować się do wielkiego finału. Tam do zdobycia jest 40 tysięcy złotych.