Ta historia to przykład na to, jak wiernym i oddanym przyjacielem może być zwierzę. Przez ponad 120 dni pod drzwiami szpitala w Sao Paulo przesiadywał pewien uparty pies. Jego właściciel był bezdomny, ale nie przeszkadzało mu to, by przygarnąć pupila.
Zaprzyjaźnili się do tego stopnia, że kiedy pewnego dnia w parku mężczyznę dźgnięto nożem, jego zwierzak pobiegł za karetką. Kolejne cztery miesiące czekał pod drzwiami budynku, do którego zawieziono rannego.
Rana, którą zadano mężczyźnie, była niestety śmiertelna. Jednak pies nie mógł o tym wiedzieć, więc wiernie czekał na właściciela pod szpitalem. Kiedy jakiś człowiek przechodził przez drzwi, zwierzak wstawał na chwilę i grzecznie go przepuszczał, po czym wracał na swoje miejsce.
Gdy pracownicy placówki uświadomili sobie, że pies nigdzie się nie wybiera, przygotowali dla niego prowizoryczne legowisko i zaczęli go dokarmiać. Robili to aż do dnia, gdy zwierzęciem zainteresowały się służby. Psa zabrano wtedy do schroniska.
Jednak nie jest to koniec historii wiernego czworonoga. Pies tęsknił za właścicielem tak bardzo, że po kilku dniach ze schroniska uciekł i wrócił pod drzwi szpitala. W międzyczasie zainteresowała się nim Cristine Sardella. Kobieta widziała zwierzę przesiadujące pod budynkiem wiele razy i w końcu postanowiła mu pomóc. W recepcji placówki dowiedziała się, co psa spotkało, po czym zrobiła mu zdjęcia i zamieściła je na swoim Facebooku.
- napisała w poście.
Dzięki temu o psiaku dowiedziało się więcej osób i szybko znaleźli się pierwsi chętni by go przygarnąć. W końcu na adopcję zdecydowała się jedna z pracownic szpitala - Leticia Fatima Nawas Botoluci - podaje G1.
Bezdomny pies otrzymał od kobiety nowe imię - Champion, czyli ''zwycięzca''. Zwierzę przebywa na razie w klinice weterynaryjnej. Tam poddane zostało szczegółowym badaniom i przechodzi kwarantannę. Za kilka dni zamieszka w domu Leticii, gdzie, miejmy nadzieję, odnajdzie swoje nowe miejsce.