''Jeden z dziesięciu'' jest teleturniejem szczególnym. Zawodnicy, którzy decydują się na udział w programie, narażeni są na ogromny stres. Muszą wykazać się wszechstronną wiedzą, nie mają czasu na zastanowienie się po usłyszeniu pytania i dodatkowo konkurują z dziewiątką innych graczy. Zgodnie z założeniem zwycięzcą zostaje ten, który wie najwięcej. W praktyce nie zawsze się tak zdarza.
W szesnastym odcinku 104. edycji teleturnieju, do walki o finał przystąpiło trzech mężczyzn. Szybko okazało się jednak, że panowie Bogusław i Leszek nie mają zbyt wiele do powiedzenia, gdy stają do walki z panem Piotrem. Ten brawurowo przeszedł przez większość pytań i zdobył prawie 500 punktów.
W ''Jednym z dziesięciu'' gracze typują przeciwnika, któremu prowadzący - Tadeusz Sznuk - zadaje pytanie. Mogą w tym momencie wskazać też siebie. W ten właśnie sposób pan Piotr zawłaszczył sobie większość pytań z puli i długo zdawało się, że nie ma na niego mocnych, a jego przeciwnicy mogą tylko stać i się przyglądać.
Niestety, w pewnym momencie panu Piotrowi powinęła się noga i błędnie odpowiedział na jedno z pytań. W ten sposób do głosu dopuścił swoich przeciwników, ale też zaczął się denerwować. Zauważył to pan Bogusław, który coraz pewniej kierował kolejne pytania do najmocniejszego gracza.
W końcu pan Piotr pozostał już tylko z jedną, ostatnią szansą. Wtedy otrzymał pytanie, na które odpowiedź powinny znać nawet dzieci z podstawówki:
''Jak z greki nazywa się niesprawdzone założenie przyjęte dla jakiegoś zjawiska?''
Poprawna odpowiedź, to oczywiście hipoteza. Niestety pan Piotr pomylił ją z tezą i z wynikiem 483 punktów odpadł z programu. W tym momencie jego przeciwnicy mieli zaledwie po 1 (pan Leszek) i 21 punktów (pan Bogusław).
Ostatecznie wygrał pan Leszek, który przez większość rozgrywki nie odpowiedział na żadne pytanie. Kiedy w grze pozostał tylko z panem Bogusławem, skorzystał z metody pana Piotra i kilka pytań skierował na siebie. W ten sposób uzyskał znaczącą przewagę i gdy padało ostatnie pytanie, wiedział już, że jest zwycięzcą.
Odcinek zakończył się wynikiem 71 punktów dla zwycięzcy i 483 dla przegranego. To nie spodobało się widzom, którzy uważają, że zasady gry są niesprawiedliwe.
Proponują na przykład zmianę regulaminu i wprowadzenie zasady, wedle której zawodnicy z najwyższą liczbą punktów będą mogli dostać się do wielkiego finału nawet, jeśli nie wygrali odcinka.
Widzowie są także bezlitośni dla przeciwników pana Piotra. Nie mogą zdzierżyć faktu, że z gry odpadł zawodnik o największej wiedzy.
Czy twórcy programu wezmą głosy widzów pod uwagę? W to śmiemy wątpić. Wszak ''Jeden z dziesięciu'' od lat przyciąga rzesze widzów, mimo że zasady gry pozostają niezmienne.
My w każdym razie gratulujemy zawodnikom, a zwłaszcza panu Piotrowi, który wprawdzie przegrał, ale może być dumny z posiadanej wiedzy. Brawo!