Na potrzeby akcji ''Polska 100'', PFN zakupiła jacht wart 800 tys. do 1,2 milionów... euro! Nie wiedzą jeszcze, ile dokładnie muszą wydać, bo łódź znajduje się w stoczni. Dopiero gdy z niej wypłynie, dowiemy się, ile faktycznie kosztuje.
Jacht będzie piękny, biało-czerwony i swymi barwami promować ma Polskę na świecie. Pływać sobie będzie po oceanach w ramach dwuletniego rejsu z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Jest tylko jeden mały problem. Kto go tam zobaczy?
Zdawało nam się, że promowanie czegokolwiek powinno być widoczne. Może by zatem celować w działania w większym stopniu dostrzegalne dla ogółu? Na przykład ubierać polityków na biało-czerwono?
Premier Morawiecki często pojawia się w mediach, nie tylko polskich. Jego wizerunek, zwłaszcza w ostatnim czasie, mocno rozprzestrzenia się po całym świecie. Może więc piękny czerwony garnitur z orzełkiem na ramieniu i odpowiedni makijaż nie byłyby takie głupie?
Skoro celujemy w międzynarodową promocję, pomalujmy klocki lego na biało-czerwono. Bawią się nimi dzieci na całym świecie!
Kiedy mówi się o polskiej polityce, często pokazuje się zdjęcia sejmu. Budynek pomalowany w barwy narodowe przyciągałby wzrok jak żaden inny!
Nie wiemy też, dlaczego nasze polskie złote nie są jeszcze biało czerwone...
A jeśli Fundacja tak bardzo chce promować Polskę tak, żeby nikt tego nie widział, może namalujmy orzełka na jakimś satelicie?
Postawmy wielki baner na środku pustyni.
Kupmy łódź podwodną!
Albo pomalujmy żubry! W końcu jest ich coraz mniej, będzie jak znalazł.
Lub po prostu postawmy przy drogach biało-czerwone słupki...