Wielkanoc w prima aprilis? Czemu nie? Dzięki temu powiedzieć można, że wszystko co wydarzyło się przez ostatni weekend, to żarcik. W końcu pierwszy kwietnia z założenia jest dniem, w którym sypiemy dowcipem.
Dlaczego coraz głośniej mówi się o zbytnim zaangażowaniu duchownych w politykę? Bo przychodzą takie święta, ksiądz zamiast o wierze, mówi o polityce i robi się co najmniej dziwnie i niesmacznie.
W Wielki Piątek arcybiskup Jędraszewski dał popis apolityczności polskiego kościoła. Wygłosił kazanie, w którym snuł rozważania o ''ulicy'' i ''zagranicy''. Czyżby nawiązanie do protestów i Unii Europejskiej?
Nie tylko arcybiskup Jędraszewski popłynął w święta. Abp Wacław Depo straszył w bazylice jasnogórskiej światem i Europą, które chcą osłabić Polskę.
- mówił.
Czy kościół to dobre miejsce na polityczne wystąpienia?
Pewnie tak, skoro Jezus już w 2016 roku oficjalnie uznany został królem Polski...
Jak mogłyby wyglądać statystyki ukrzyżowań Jezusa według TVP? A tak. W końcu PO rządziło lat osiem, PiS tylko trzy (jak na razie).
A że PO to zło, złem jest zresztą każda partia, która nie zgadza się z PiSem, to warto wspomnieć, że zdrajcy Polski pisanki robią z zagranicznych jajek. Rosyjskich, Izraelskich, Niemieckich...
Co właściwie mają kolorowe jajka i zajączki do Wielkanocy?
Znakiem naszych czasów są nie tylko kolorowe bibeloty, ale też uwiecznianie wszystkiego na filmach i zdjęciach. Bo kto by nie chciał fotki Jezusa leżącego pod krzyżem na swoim smartfonie?
Kto się tak cieszył na rodzinne święta?
I jeszcze raz. Bo prima aprilis i Wielkanoc w jednym dniu to połączenie wyjątkowe.
Dwa dni z zamkniętymi sklepami, a coś pić trzeba. Dobrze, że chociaż stacje paliw były otwarte.