Walka o milion nie zakończyła się dla pana Jana Brykczyńskiego z Warszawy dobrze. Mężczyzna wrócił do domu zaledwie z tysiącem złotych, bo nie znał popularnego wierszyka dla dzieci.
Pan Jan był pierwszym graczem w ostatnim odcinku teleturnieju. Bez problemu przeszedł przez pierwszych pięć pytań, by natrafić na problemy przy próbie zdobycia dwudziestu tysięcy.
Jak sam zauważył, ''przekombinował'', przez co stracił aż dwa koła ratunkowe. Pan Jan nie znał bowiem odpowiedzi na pytanie: ''czego nie mają panienki saute?''.
Najpierw poprosił więc o odrzucenie dwóch wariantów odpowiedzi, by później spytać jeszcze o pomoc publiczność. Ta w końcu wskazała, że saute w przypadku kobiet oznacza brak makijażu, więc pan Jan zaznaczył taką odpowiedź. Zużycie aż dwóch podpowiedzi zaważyło niestety na jego dalszej grze.
Pytanie za 40 tysięcy złotych, które ostatecznie pogrążyło zawodnika, także nie należało do najtrudniejszych.
''Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku, i przyszedł pan doktor...'', postawił diagnozę i co zaordynował oprócz restrykcyjnej diety? - odczytał Hubert Urbański.
Pan Jan dostał następujące warianty odpowiedzi:
A. lewatywę
B. węgiel leczniczy
C. czarne jagody
D. pijawki.
Gracz od razu przyznał się, że wiersza nie zna i nie ma pojęcia, jaka jest poprawna odpowiedź. Żałował, że wykorzystał już koło ratunkowe ''pytanie do publiczności'' i choć nie był przekonany do tego kroku, wykonał ''telefon do przyjaciela''.
W grze pomóc miał zawodnikowi jego tata. Niestety, wskazał on odpowiedź ''A'' i jego syn poprosił o zaznaczenie jej jako poprawnej. W tym własnie momencie musiał pożegnać się z grą i czterdziestoma tysiącami złotych.
Co właściwie zalecił choremu kotkowi pan doktor? Były to pijawki. A tak wyglądało to w znanym wierszyku Stanisława Jachowicza, ''Chory kotek'':
Znalibyście odpowiedź?