Jest dobrze. Tak przynajmniej przekonuje nas rząd i TVP. A jednak jest jakaś grupa ludzi, która jest odrobinę odmiennego zdania i właśnie protestuje w Sejmie. To rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych - dzieci i dorosłych. Ludzie, którzy za 24-godzinną pracę dzień w dzień dostają od państwa dodatek w zawrotnej wysokości 153 złote miesięcznie. No, ale pensje rosną, kraj ma się świetnie, więc np. premie dla ministrów należą się za ciężką pracę jak nikomu innemu.
Tylko tyle, że to tak nie do końca działa. Okazuje się, że w tym samym czasie, kiedy premier Morawiecki ogłasza dodatkowy podatek (*dla najbogatszych*) na jedną z najbardziej potrzebujących grup, lekką ręką rząd wyda 4 miliony złotych na... ławki. Takie do siedzenia. Będzie się na nich świetnie siedziało, a ławki będą dodatkowo grały i opowiadały o historii. No, ale na opiekunów niepełnosprawnych nie ma.
Na pomniki jest, na Czartoryskich jest tyle, że olaboga, na wszystko jest, ale kiedy zdesperowani ludzie okupują Sejm i proszą o NAPRAWDĘ niewiele - w porównaniu z kwotą na Czartoryskich czy pomniki - to jakoś nagle tych pieniędzy nie ma.
Opiekunowie i sami niepełnosprawni są w Sejmie od kilku dni. Jako pierwszy zdecydował się przyjść pan prezydent. Z lekkim uśmiechem na twarzy wysłuchał nagrania swoich własnych słów, jak kilka lat temu wzruszył go widok protestujących o to samo rodziców.
Prezydent obiecał rychłe rozpoczącie prac nad zmianami w prawie i zapowiedział, że pieniądze jednak się znajdą. A potem przyszedł premier Morawiecki z minister Rafalską. Usłyszeli kilka gorzkich słów.
Premier Morawiecki zapowiedział nowy podatek. Obiecał utworzenie specjalnego funduszu, na który mieliby się składać najlepiej zarabiający Polacy. Dodał, że rząd postara się spełnić drugi postulat protestujących, czyli wyrównać wysokość renty socjalnej z najniższą rentą ZUS. Cóż, na szczęście posłowie już do tych *najbogatszych* nie będą się może zaliczać, kiedy wejdzie obiecana przez Kaczyńskiego obniżka ich pensji o 20 proc.
Ale jeśli protestujący w Sejmie opiekunowie zdążyli uwierzyć premierowi Morawieckiemu, że postara się on rozwiązać ich problemy jak najszybciej, to pora wrócić na Ziemię. Jacek Sasin mówi, jak to działa:
Zaufać politykowi? Nie polecamy tej metody, to zazwyczaj nie działa.
Jak się tak zastanowić, to jest kilka metod - bardzo prostych - na 'załatwienie' problemu opiekunów osób niepełnosprawnych. I w ogóle problemów bardzo wielu grup.
Ale ważne, żeby na ojca Rydzyka było, wiadomo.
Wiadomo, są bardziej i mniej potrzebujący. Szlacheckie rodziny należą do tej pierwszej grupy.
Tymczasem na wodach Dunajca była premier Beata Szydło płynie z prądem i flisakami. A ludzie w Sejmie protestują.
Nic z tego nie będzie, rząd napotkał problem - nie pierwszy i zapewne nie ostatni.
Houston, mamy problem.