Po czterdziestu dniach protestów, niepełnosprawni i ich rodziny w końcu opuścili budynek Sejmu. Protest został jedynie zawieszony, ale idziemy o zakład, że ustępstwo protestujących niektórzy odbierają jak istne zwycięstwo.
Protest zaczął się jeszcze w połowie kwietnia, a protestujących w Sejmie odwiedzali (i nie odwiedzali) kolejni politycy. Z początku byli nawet przyjaźnie do protestujących nastawieni, ale ich stosunek szybko się zmienił. Okazało się bowiem, że ludzie zgromadzeni w Sejmie nie zamierzają odpuszczać i weryfikować swoich żądań.
Ale znalazł się ktoś, kto mężnie odparł atak niepełnosprawnych. Naprzeciw protestującym wyszedł marszałek Kuchciński. I posprzątał.
Zobacz więcej memów: W Sejmie protestują, a Beata Szydło pływa po Dunajcu. Wicepremier ma problem
Zaczęło się od zamknięcia Sejmowych drzwi. Niepełnosprawni mieli ograniczony dostęp do spacerów, a każdy, kto chciał ich odwiedzić, całował klamkę.
Zobacz więcej memów: Niepełnosprawni protestują już ponad miesiąc. A rząd idzie w zaparte i zamienia sejm w więzienie
W czwartek w Sejmie wywiązała się nawet bójka. Panie protestujące próbowały wywiesić przez okno baner. Próbę tą udaremniła im straż marszałkowska.
Później w Sejmowych korytarzach zawisły kotary. Po co? Po to, by widok protestujących nie raził w oczy i by odgrodzić ich od innych, przebywających w budynku ludzi.
Tego było już zdaje się za wiele, bo protestujący nie wytrzymali i postanowili opuścić budynek.
Zobacz więcej memów: W Sejmie niepełnosprawni protestują, a rząd kombinuje, co z tym zrobić
Marszałek Kuchciński stał się bohaterem przeciwników protestu i antybohaterem wszystkich jego zwolenników. Ci, którzy humor mają dość czarny, żartują sobie teraz, co też jeszcze panu Kuchcińskiemu przyszłoby do głowy...
Dziś, po ponad miesiącu, nastał pierwszy dzień bez protestujących w sejmowych korytarzach. Politycy (przeciwnicy) mogą odetchnąć, marszałek Kuchciński może odetchnąć. Ale czy na pewno?
Protest tak naprawdę się nie skończył. Pytanie, co dalej?
Nasz Rząd, jak by nie patrzeć, cechuje się przecież wyjątkowo rozwiniętą polityką (pro)społeczną. Ale nie wobec niepełnosprawnych.
Jednym się należy, innym niekoniecznie.
Ważne, że teraz politycy nie będą musieli się już tak bardzo denerwować.