Na jaki film polscy widzowie czekają najbardziej? W tym tygodniu nie jest to żadna kasowa, hollywoodzka produkcja, ani bajka o przyjaznych potworach. W tym tygodniu wszyscy żyją premierą polskiego filmu "Kler".
Choć nikt go jeszcze w kinach nie puszczał dla szerokiej publiczności, potencjalni widzowie już podzielili się na dwie, walczące ze sobą grupy - tych, którzy seansu nie mogą się doczekać i tych, którzy w pójściu do kina na film Smarzowskego widzą zdradę ojczyzny.
Wyróżnienie przez publiczność w Gdyni filmu "Kler"
- Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 22 września 2018
pokazuje,że publika aktorsko-filmowa także choruje na chorobę nienawiści do swej ojczyzny.
Festiwal w Gdyni jest miejscem dla okazywania pogardy i
nienawiści dla polskiej tożsamości,Polski i Polaków.
Prawda jest taka, że żadna polska produkcja już dawno nie wzbudziła tylu kontrowersji. "Kler" rozgrzewa opinię publiczną, mierzi niektórych katolików, nie podoba się kościołowi.
O tym, jak bardzo Wojtek Smarzowski zdenerwował pewne grupy, świadczyć mogą liczne komentarze. Ci, co chcą "Kler" obejrzeć, słyszeli już, że "tylko świnie siedzą w kinie". Kłótnie i dyskusje na temat filmu, który widzieli do tej pory naprawdę nieliczni, trwają od ponad tygodnia.
Kłócą się nie tylko zwykli obywatele, ale też księża. Są bowiem tacy, którzy twierdzą, że grzechy duchownych trzeba ujawniać i z nimi walczyć. W opozycji są ci, którym film "Kler" z jakichś powodów spędza sen z powiek.
Na przykład na Facebooku pokłócili się jezuita Dariusz Kowalczyk i ksiądz Wojciech Lemański.
Ten pierwszy zarzucił "lewactwu" nagonkę na kościół:
...drugi kazał mu "się odwalić":
Ciekawym przypadkiem jest też ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Kiedy Wojciech Smarzowski wyreżyserował "Wołyń", w oczach duchownego uchodził za ideał. Kiedy wziął się za kościół, został wrogiem publicznym numer jeden.
Jak widać, krytykować można, ale nie wszystkich.
Fot. Demotywatory
Wojciech Smarzowski "nie jest Polakiem", Janusz Gajos to "zdrajca ojczyzny", a każdy, kto film obejrzy, to "lewak". Nie ma łatwo.
Lustracja. Wstrząsające ustalenia Gazety Polskiej. Janusz Gajos, który gra biskupa w filmie Kler, w młodości był podkomendnym Olgierda Jarosza, porucznika Armii Czerwonej. Na fot. z prawej 1. #ASZdziennik pic.twitter.com/5aWRnR8SlF
- Tomasz Kuzia (@tomaszkuzia) 23 września 2018
Mało? Memów i komentarzy na temat "Kleru" Smarzowskiego jest w sieci naprawdę dużo - koniecznie zajrzyj do pierwszej galerii!
Zobacz: Kler jeszcze nie wszedł do kin, a już go cenzurują. W TVP wycięli Smarzowskiego [MEMY]