Co się dzieje, kiedy masz za dużo sprzętu i próbujesz zrobić zbyt wiele różnych rzeczy w jednym momencie?
Tak swoją opowieść o wyjątkowym spotkaniu z lwicą i jej młodymi zaczyna Barbara Jensen Vorster. Fotograf, która na co dzień zajmuje się robieniem zdjęć dzikim zwierzętom, miała ostatnio okazję wykonać serię wyjątkowych kadrów. A wszystko dzięki małemu wypadkowi i chwilowej utracie aparatu w rezerwacie dzikich zwierząt Mashatu.
Barbara fotografowała właśnie lwicę z młodymi, gdy postanowiła poza zdjęciami nagrać też film. Rozłożyła statyw, na którym umieściła swojego iPhona i zabrała się do pracy. W pewnym momencie zauważyła, że sprzęt z telefonem nie jest stabilny i chciała poprawić jego ustawienie. Wtedy na ziemię upadł jej aparat, a towarzyszący temu dźwięk zwrócił uwagę lwicy.
Kiedy lwica ruszyła w ich stronę, Barbara i jej towarzysze, nie zważając na pozostawiony sprzęt, wycofali się w bezpieczne miejsce. W tym czasie dzika kocica jak gdyby nigdy nic podeszła do leżącego na ziemi aparatu, ostrożnie chwyciła go w zęby i... zaniosła swoim dzieciom do zabawy.
Choć maluchom nowa zabawka początkowo bardzo się spodobała, na szczęście szybko się nią znudziły. Gdy lwy zniknęły, Barbara mogła odzyskać utracony sprzęt. Okazało się, że jest praktycznie nieuszkodzony. Tylko w kilku miejscach pozostały na nim ślady zębów, których fotograf nie zamierza się pozbywać.
- Który artysta może się pochwalić, że jego sprzęt dzikie zwierzę nosiło w paszczy? - pytała później na swoim Instagramie.
Na szczęście lwy nie zainteresowały się telefonem Barbary, więc udało się je nagrać. Ponadto kobieta miała przy sobie też inny aparat i mogła całą sytuację udokumentować na zdjęciach.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Więcej prac Barbary zobaczyć możemy na jej Instagramie ''barbara_joppel''.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wyświetl ten post na Instagramie.