Komisja Nadzoru Finansowego nie ma się dziś zbyt dobrze. Wszystko przez ''Gazetę Wyborczą'' i artykuł, który ukazał się na jej łamach w ostatni wtorek.
Dziennikarze wspomnianego dziennika dotarli bowiem do materiałów, które jawnie świadczyć mają o ogromnej aferze korupcyjnej z udziałem KNF właśnie.
Leszek Czarnecki, właściciel Getin Noble Banku oskarżył prezesa KNF Marka Chrzanowskiego o propozycję łapówki: bezpieczeństwo i przychylność dla banku za jedyne 40 milionów złotych.
Pieniądze z łapówki, będące równowartością jednego procenta wartości banku, trafić miały na konto podstawionego radcy prawnego. Dowody? Nagrania przekazane przez Czarneckiego prokuraturze.
Szef KNF na spotkanie z Czarneckim iść miał dobrze przygotowany - swoją rozmowę z nim próbował zagłuszyć. W obawie przed ewentualnym nagrywaniem, posłużył się ''szumidłami'', niestety dla niego, nieskutecznymi.
Dyktafony Czarneckiego zadziałały i dzięki nim dziś światło dzienne ujrzały nagrania - dowody na propozycję łapówki. A Marek Chrzanowski z dnia na dzień stracił pracę i stał się głównym bohaterem wielkiej afery korupcyjnej.
Kiedy o sprawie łapówki proponowanej przez rządową instytucję milionerowi zrobiło się głośno, szefa KNF nie było w kraju. Jego losy ważyć się miały dopiero po jego powrocie z Singapuru, jednak ten już wcześniej podał się do dymisji.
Gdy w końcu pojawił się na lotnisku w Warszawie, wyszedł z niego tylnym wyjściem, a czekających na niego dziennikarzy spisała policja.
Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro zapowiedział, że prokuratura zajmie się sprawą, podobne deklaracje złożył też premier Mateusz Morawiecki. Obaj politycy zapewnili, że stanie się to niezwłocznie. Kiedy? Tego niestety nie wiadomo.
Tymczasem cień padł na samego Mateusza Morawieckiego. Wszystko przez Małgorzatę Wassermann, która jeszcze niedawno, w czasie przesłuchania Donalda Tuska w sprawie Amber Gold zapewniała, że to premier odpowiedzialny jest za działania KNF, bo przecież to on ją nadzoruje.
Pytanie tylko, czy w świetle ujawnionej właśnie afery, szefowa komisji Amber Gold podtrzymuje swoje zdanie...
W czasie, gdy media w całej Polsce żyją łapówką KNF, TVP trochę jakby milczy, lub przynajmniej próbuje udowodnić, że to nie ważne.
Owszem, w wieczornym wydaniu wtorkowych wiadomości pojawiła się informacja o oskarżeniu o łapówkę, pojawiła się też informacja o dymisji szefa KNF. Ponadto dziennikarze zapewnili, że śledztwo nie jest potrzebne, bo państwo już skutecznie zajęło się sprawą, ''Gazeta Wyborcza'' jest nierzetelna, bo w materiale pomyliła jedno nazwisko, a sam oskarżający Marka Chrzanowskiego - Leszek Czarnecki był agentem SB o pseudonimie ''Ernest''.
Trafił swój na swego ;) #goorsky #humor #aferaKNF #szumidło pic.twitter.com/myi2uqci5i
- goorsky.pl (@goorsky_pl) 13 listopada 2018