Wiadomości o tym, na co bogacze potrafią przeznaczać swoje pieniądze, niektórzy 'zwykli obywatele' kwitują szyderczym śmiechem, inni zaś zgrzytają zębami. Bez względu na to, która z tych grup przeważa wśród naszych czytelników, przyjrzyjmy się kilku co bardziej nietypowym inwestycjom światowych krezusów.
W mijającym tygodniu Paul Allen, współzałożyciel Microsoftu, kupił sobie nową zabawkę do kolekcji: obok takich kosztownych nabytków, jak drużyna koszykówki Portland Trail Blazers, czy 100-metrowej długości jacht teraz będzie mógł pochwalić się w pełni sprawnym MiGiem 29.
Wbrew pozorom miliarder nie ma zamiaru zasiąść za jego sterami i brać udziału w operacji 'Świt Odysei'. Myśliwiec, który służył wcześniej w Rosji, stanie się wkrótce nowym eksponatem i ozdobą należącej do Allena Flying Heritage Collection, swego rodzaju prywatnego muzeum awiacji.
Od kilku lat, głównie za pośrednictwem amerykańskiej firmy Space Adventures oraz rosyjskiej agencji kosmicznej, zamożni mieszkańcy naszej planety mogą w towarzystwie astronautów popatrzeć na nią z perspektywy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jak dotąd turystami w nieważkości zostało siedmiu bogaczy.
Mark Shuttleworth z RPA, drugi kosmiczny turysta w historii, 2002 r. Fot. za Wikimedia Commons
Ofertą dla nieco szerszej klienteli będą z pewnością planowane w najbliższych latach tzw. loty suborbitalne. Podczas takich wycieczek pasażerowie specjalnych promów latających na wysokość 100-160 km nad ziemią będą mogli m.in. przez kilka minut doświadczyć nieważkości oraz obserwować krzywiznę naszej planety. Cena biletu: ok. 200 tys. $
Co ciekawe, nie wszystkie swoje pieniądze bogacze przeznaczają na przyjemności i stopniowe zatracanie się w hedonizmie. Wbrew pozorom bogacze płacą też podatki, rachunki, łożą na prawników, no i oczywiście byłe żony/byłych mężów.
W kategorii rozwodowej rozrzutności zdecydowanie prowadzi pan Charles Brandes, amerykański miliarder, który od 2005 r. na mocy sądowej ugody okupił swoją nową miłość sumą 500 tys. dolarów, przelewaną co miesiąc na konto pierwszej żony.
Z całą pewnością nie ma na świecie rodzica, który z ręką na sercu powiedziałby, że nigdy-przenigdy nie nagrodził w jakiś sposób swojej latorośli za dobre sprawowanie. Nie zaprzeczy temu też Sean Combs, amerykański hip-hopowiec szerzej znany jako P. Diddy.
Kiedy jego syn Justin kończył kolejny etap edukacji, w wieku 16 lat za dobre oceny dostał od papy ni mniej ni więcej, tylko Maybacha za 390 tys. dolarów. 'Ucz się chłopcze, ucz, bo nauka to do limuzyny klucz(yk)' chciałoby się powiedzieć.
Na koniec dość przewrotnie przypominamy o klęsce, jaka spotkała Zimbabwe pod rządami Roberta Mugabe. Gospodarka kraju padła ofiarą rekordowej hiperinflacji, która jeszcze w zeszłym roku wynosiła ponad 2 mln %.
fot. za Wikimedia Commons
Doszło do tego, że po kolejnej denominacji, w 2008 r. bank centralny wyemitował banknoty o nominale 100 miliardów dolarów Zimbabwe. W tamtym czasie była to równowartość ok. 30 dolarów amerykańskich.