Obciachowe przeboje część 2 - wasze typy. Wybierz najgorszy polski teledysk [WIDEO]

Jak słusznie zauważyli nasi nieocenieni forowicze, w pierwszym wydaniu przeoczyliśmy kilka perełek. Czas się zrehabilitować. BARDZO dziękujemy za Wasze głosy i rekomendacje. Sami też nie próżnowaliśmy. Nie było sensu się dłużej opierać, dlatego sięgnęliśmy po broń ostateczną - disco polo i "rap". Kolejną porcję obciachów znajdziecie poniżej. Czy czegoś jeszcze tutaj brakuje?

Weekend - Jesteś playboyem

 

Nowy wymiar polskiego disco polo. To Artyści, którzy "niczym nie różnią się od muzyków zachodnich". "Robią to, co im głowa dyktuje". "Bo jeśli ktoś porównuje te disco polo obecne do tego co było 10, 15 lat temu, to jest w ogromnym błędzie". Święte słowa. Niestety, do "Tera mnie to wali" nie ma wideoklipu, więc musieliśmy posiłkować się jedną z "koncertówek". I tak jest dobrze.

Waszka G - Życie ostre jak maczeta

 

"Jakie życie, taki rap, w nim zawarte jest wszystko". Za przypomnienie o tym hicie serdecznie dziękujemy naszemu czytelnikowi wszechpastorowi. Szacunek ludzi z redakcji.

MIG - Co Ty mi dasz

 

Tęskne wokale i łzawe gitary składają się na kolejną absolutną perełkę disco polo. Mocnym akcentem są tutaj też ujęcia w samobójczych lokacjach: na moście, dachu i środku drogi, nadając całości prawdziwie emocjonalny charakter. Od razu widać, że tę choreografię napisało życie.

Akcent - Psotny wiatr

 

Psotny wiatr ostatecznie rozwiewa nasze wątpliwości, co do talentu rodzimych ikon disco polo. Założymy się, że ten psotny wiatr podwiał nie jedną spódniczkę.

Kaja Paschalska feat. Funkly Filon - Chinka czikulinka

 

O tym numerze wszystko już zostało powiedziane. Według nas prawdziwym Midasem jest tutaj Funky Filon, ze swoją brutalną nawijką o emigracji. Historię małej Chinki zamyka mrożącym krew w żyłach psycho-rapowym finałem. Na samą myśl o słuchaniu tego przeboju przechodzą nas ciarki. A tak w ogóle to ta Chinka... jest z Wietnamu.

Just 5 - Kolorowe sny

 

Just 5 to historia rodzimej muzyki rozrywkowej. Polska wersja zachodnich boysbandów, która nigdy nie weszła do masowej produkcji. Nie potrafimy zrozumieć dlaczego, bo przecież skład był podręcznikowy: Daniel - ten luźny,  Bartosz- ten przystojny, Grzegorz - ten obcięty na pieczarkę, Shadi - ten egzotyczny i Robert - ten z lewej.

Twins - Avaria

 

Cyber disco-polo. Kolejny dowód na to, że polscy fachowcy są niezastąpieni.
Za rekomendację gorąco dziękujemy forowiczowi zed123. Co my byśmy bez Was zrobili.

Więcej o: