Double Down to wariacja na temat klasycznej struktury hamburgera. Każdy miłośnik tej przekąski wie, że bez bułki to już nie to samo. Marketingowcy z KFC uznali, że przyzwyczajenia klientów należy poddać próbie, dlatego bułkę z sezamem zastąpili kurczakiem w panierce. Jak łatwo się domyślić, danie okrzyknięto jednym z najbardziej idiotycznych kanapek na rynku. Szkoda, że nie wstrzymali się odrobinę z wyrokiem, bo najgorsze miało dopiero nadejść...
''Dwa posiłki w cenie jednego'', czyli śniadanie na obiad, lub obiad na śniadanie. Donut Burger zawiera wszystko, co każdy hamburger zawierać powinien: kotlet z wołowiny, liść sałaty, plaster ''świeżego'' pomidora, sos i chrupiący bekon. Co zatem odróżnia go od reszty? Tutaj niuansem jest bułka, którą zastąpił... pączek z dziurką.
Pączek jest oczywiście lukrowany. Znając słabość amerykańskich policjantów do pączków z dziurką, taka kanapka mogłaby się naprawdę przysłużyć kryminalnemu półswiatkowi i wykończyć większość ''gliniarzy''.
Sieć Domino's Pizza to jedna z najpopularniejszych sieci pizzerii w Stanach Zjednoczonych. A mocna pozycja na rynku stwarza okazję do odważnych marketingowych rozwiązań. To właśnie one trzymają fast-foody przy życiu. Niestety ich klientów już niekoniecznie.
Jednym z takich nowatorskich pomysłów Domino's jest bez wątpienia pasta carbonara (włoski makaron penne z sosem śmietanowo-jajeczno-bekonowym) z kawałkami kurczaka na jadalnym talerzu z wyrośniętej pizzy. Ciekawe co na to włoscy puryści.
Sharable Pizza Burger to nic innego jak pizza z cheeseburgerów. Niestety tego przysmaku nie uda nam się spróbować w Polsce, ponieważ kanapka dostępna jest tylko w jednym miejscu - nowojorskiej filii restauracji na Times Square. Jakoś to przeżyjemy.
To danie zawiera najmniej kilokalorii spośród wszystkich przysmaków na naszej liście, ale jest podręcznikowym przykładem praktycznego zastosowania ulubionej zasady fast-foodów - ''wszystko w jednym''. Mashed Potato Bowl jest mieszanką puree z ziemniaków (mamy nadzieję), panierowanych kawałków kurczaka, gotowanej kukurydzy, firmowego sosu i trzech rodzajów topionego sera. Całość podawana jest razem w jednym kubełku. A stąd już niedaleko do mięsno-ziemniaczanego shake'a.
Czas na trzy najbardziej kaloryczne cheeseburgery w całych Stanach Zjednoczonych. Zaczynamy od ''najmniejszego zła'', czyli potrójnego Whoppera z serem i majonezem. Zainteresowanych czy smak kanapki wart jest swoich 1250 kilokalorii zapraszamy do pobliskiego Burger Kinga.
Miejsce drugie zajmuje Carl's Jr. Double Six Dollar Burger, który za sześć dolarów zaspokoi 3/4 naszego dziennego zapotrzebowania energetycznego i są bardzo bogate w tłuszcz, sól oraz cukier. To się nazywa okazja.
Miejsce pierwsze - Quadruple Bypass Burger - jest najbardziej absurdalną inkarnacją Cheeseburgera, jaką udało nam się znaleźć, bowiem spód burgera dzielą od wierzchu aż 4 kotlety. Na każdym z nich znajdziemy dwa plasterki sera, pomidora i cebulę. Ale na tym nie koniec atrakcji. Do każdej kanapki dochodzi opakowanie frytek smażonych na smalcu.
Tego dania możecie spróbować w ''restauracji'' Heart Attack Grill, która przyrządza fast-food w możliwie najbardziej kalorycznych wersjach. W logo knajpa ma aparat EKG, a jej slogan brzmi: ''smak, za który warto umrzeć''. A najgorsze jest to, że klienci, którzy ważą więcej niż 160 kg. jedzą za darmo. Ponury żart, czy genialny marketing? No cóż, jedno nie wyklucza drugiego.
Ta sałatka własnoręcznie rozprawia się z mitem sałatki jako zdrowej alternatywy dla tłustego menu w fast-foodach. Zbyt często zapominamy, że niewinna zielenina wręcz pływa w kalorycznych sosach na bazie śmietany i majonezu. Ale On the Border Grande Taco z Taco Bell niczego nie ukrywa. To danie składa się głównie z nachosów, mielonego mięsa, sera, kwaśnej śmietany i tłustego awokado. Najwyraźniej marketingowcy myśleli, że samo nazwanie tego sałatką wystarczy, żeby skusić liczących kalorie.