W 2009 roku frachtowiec Maersk Alabama został napadnięty przez somalijskich piratów. Kapitan Richard Phillips zaoferował im, żeby porwali go dla okupu, ratując tym samym resztę załogi.
W nocy, gdy do pirackiego statku podpłynął okręt amerykańskiej marynarki wojennej, Somalijczycy ostrzegli przez megafon, że w razie ataku, zabiją zakładnika. Wtedy Phillips rzucił się do wody. Zanim jednak zdążył podpłynąć do Amerykanów, usłyszał za sobą strzał. Bojąc się o życie, wrócił na pokład.
Po kilku dniach amerykańskim komandosom udało się w końcu przejąć łódź piratów i odbić kapitana Phillipsa, który cały i zdrowy wrócił do domu w blasku chwały.
Bezcenne pamiątki z Titanica trafią na aukcję. Jest ich ponad 5000 [FOTO]
Hugo Steinhaus. Najlepsze anegdoty o słynnym polskim matematyku >>>
Manrico Giampedroni uratował życie wielu pasażerów oraz honor załogi Costa Concordii i został na statku do końca, choć nie pełnił funkcji kapitana, a jedynie głównego intendenta (czyli żywieniowca). Dlatego uznaliśmy, że w pełni zasłużył sobie na miejsce w tym zestawieniu
Na tonącym statku spędził 36 godzin. Pomagał pasażerom dostać się na szalupy, ryzykując własnym życiem. W końcu sam znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie - biegnąc do uwięzionych w kabinach ludzi, upadł i złamał nogę. Na szczęście ratownicy dotarli do uwięzionego Giampedroniego i na noszach wciągnęli go do ratowniczego helikoptera.
Na wielkie uznanie Włochów zasłużył sobie też Georgio De Falco, dyżurny portu w Livorno, który przywoływał kapitana Schettino do porządku kilkoma dosadnymi słowami. Według ujawnionych stenogramów rozmów ze strażą przybrzeżną, Falco krzyczał do tchórzliwego kapitana: "Vada a bordo, Cazzo!" (swobodne tłumaczenie na polski: "Wracaj na statek, do k... nędzy!").
Sztorm na Zatoce Alaska sprawił, że woda zalała rybacką łódź dowodzoną przez Roberta Royera. Zdążył nadać ostatni komunikat, w którym poinformował straż, że idzie na dno. Następnie polecił trzem członkom załogi, by zeszli do łodzi ratunkowej.
Kiedy opuścili pokład i obejrzeli się za siebie, zobaczyli, że łódź przewraca się na bok. Ich kapitan upadł, uderzając się w głowę. Zanim zdążyli cokolwiek zrobić, łódź wraz z Royerem zanurzyła się pod wodą.
Cztery dni temu minęło 19 lat od największej katastrofy morskiej w historii polskiej floty handlowej. Nasi czytelnicy (wśród nich jako pierwszy amenominakanushi) zwrócili nam uwagę, że w zestawieniu bohaterskich kapitanów nie może zabraknąć Andrzeja Ułasiewicza, który zginął, pozostając do do końca na mostku kapitańskim tonącego ''Jana Heweliusza''.
Więcej o katastrofie Heweliusza i kapitanie Andrzeju Ułasiewiczu można przeczytać tutaj.
Dowodów jego męstwa jest bez liku. Pływał w brytyjskiej marynarce już w wieku dwunastu lat, a został kapitanem, mając zaledwie lat dwadzieścia. Walczył u wybrzeży Zachodnich Indii i Kanady oraz na Bałtyku. W jednej z bitew stracił wzrok w prawym oku, w innej pozbawiono go prawego ramienia.
Najbardziej znany jest jednak ze zwycięstwa w bitwie pod Trafalgarem, w której pokonał flotę francusko-hiszpańską. Niestety nie mógł zobaczyć swojego zwycięstwa. Przed końcem bitwy trafiła go kula francuskiego strzelca.
Czarnobrody w XVIII wieku był postrachem Morza Karaibskiego. Mówiono o nim, że nosi przy sobie sześć pistoletów, a działa podpala od swojej płonącej brody. Na zlecenie brytyjskiego króla, dla własnego zysku i przyjemności rabował okręty francuskiej marynarki. Jeden z nich - ''La Concorde'' - zdobył dla siebie i przechrzcił na ''Queen Anne's Revenge''.
Znany był nie tyle z odwagi, co z szaleńczej brawury. Według legendy chciał sprawdzić jak to jest być w piekle, nakazał zapalić w ładowni swojego statku siarkę. W toksycznym dymie wytrzymał najdłużej z całej załogi.
Samoloty: awaryjne lądowania, nieznośni pasażerowie, najpiękniejsze maszyny >>