Na zdjęciu: Marta Kaczyńska z córką Ewą i pierwszym mężem, Piotrem Smuniewskim, wrzesień 2005 (fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta)
Mała Marta Kaczyńska nie miała lekko. W dzieciństwie bała się postaci z bajek wymyślanych przez stryja - a opowiadał je podobno z prawdziwym talentem. Zaczynało się tak: - Patrz na czerwone światła Trójmiasta, jak migocą złowrogo. To znak, że kocur przybył, to błyszczą jego oczy...
Wygolona czaszka, agrafka w uchu i udział "antyfutrzarskiej manifie" - taki obraz Marty Kaczyńskiej wyłania się z jej wspomnień w kolorowych magazynach. W liceum słuchała Dezertera i Sex Pistols, marzyła, by wyjechać na festiwal w Jarocinie (niestety, rodzice nie pozwolili).
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
A potem były studia i smak niezależności. W barze kanapkowym w Londynie. Z tamtego okresu najgorzej wspomina regularnie kończące się porażką próby zrobienia eleganckiej kawy z pianką przy pomocy ekspresu.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Już znasz odpowiedź. Marta jako jedna z nielicznych osób potrafi Jarosławowi Kaczyńskiemu powiedzieć bez ogródek, że rękawy jego marynarki są za długie.
Fot. REPORTER / EastNews
Rodzinna anegdota głosi, że taki właśnie, pełen zdumienia i jednocześnie przepełniony radością okrzyk miała wydać mała Marta, kiedy po raz pierwszy ujrzała stojących obok siebie ojca i stryja. I trudno się dziwić.