Pierwsza żona. Niewiele o niej wiadomo i nie jest dostępne żadne jej zdjęcie. Zanim wyszła za Kaddafiego pracowała jako nauczycielka. Ponoć para przed ślubem ani razu się nie widziała
Fatiha urodziła Muammarowi jednego syna - Muhammada. Rozstali się po sześciu miesiącach - pierwsza żona szybko popadła w niełaskę, gdy Muammar zakochał się w pewnej pielęgniarce...
To była miłość od pierwszego wejrzenia. W 1971 roku Kaddafi trafił do szpitala na wycięcie ślepej kiszki. Tam jego wzrok padł na piękną, ciemnooką pielęgniarkę i... jeszcze w tym samym roku zostali małżeństwem. Pułkownik spłodził z nią siedmioro dzieci.
Według doniesień WikiLeaks druga żona dyktatora raczej stroni od mediów. Podróżuje tylko prywatnymi samolotami, a z lotniska odbiera ją korowód limuzyn. Ma jednak w Libii ogromne wpływy i zgromadziła spory majątek. Jest m.in. właścicielką linii lotniczych Buraq Air.
...czyli słynna blond-pielęgniarka Kaddafiego, której istnienie ujawnił portal WikiLeaks. Według amerykańskiej depeszy dyplomatycznej ta obdarzona bujnymi kształtami Ukrainka nie odstępowała pułkownika ani na krok. Prasa brukowa pisała, że łączy ich "romantyczne uczucie", ale tym spekulacjom ostro zaprzeczyła córka pielęgniarki.
Po wybuchu powstania przeciw reżimowi Hałyna po cichu ulotniła się z Libii i wróciła na rodzinną Ukrainę. Według państwowej telewizji ukraińskiej do samolotu w Trypolisie wsiadała pijana. Podczas lotu zwierzyła się współpasażerom, że wróci do Libii, jak tylko Muammar zdławi powstanie. ?Papa jest wielki, papa jest dobry? - przekonywała gorączkowo słuchających.
Na miejscu czekało Hałynę ostre zderzenie z rzeczywistością.
Przyzwyczajona do życia w luksusowym pałacu pielęgniarka musiała zamieszkać w starym bloku na podkijowskim osiedlu. Kręcący się obok papparazzi uwiecznili Hałynę (w ciemnych okularach i z zaciśniętymi ustami) jak idzie do klatki schodowej. Nie wychodziła z niego przez kolejne dni, a natrętnych dziennikarzy przeganiała jej matka Iryna.
Jedyna córka Kaddafiego, ze względu na niezwykłą urodę i długie blond włosy zwana "Claudią Shiffer Bliskiego Wschodu". Pełni funkcję rozjemcy pomiędzy swoimi żądnymi władzy braćmi.
Skończyła prawo na paryskiej Sorbonie. Była członkiem zespołu prawników broniącego Saddama Hussajna, później straconego za masakrę szyitów. Broniła także Muntadhara al-Ziadiego - irackiego dziennikarza, który rzucił butem w prezydenta USA George'a W. Busha.
W 2006 roku zawarła ślub z kuzynem swojego ojca. Wcześniej ponoć na krótko wyszła za mąż za bliskiego przyjaciela papy - niejakiego Idiego Amina, znanego także jako ?rzeźnik z Ugandy?. Amin poślubił Ayeshę z wdzięczności za poparcie, jakiego udzielił mu Kaddafi podczas wojny z Tanzanią. Małżeństwo skończyło się rozwodem.
Ostatnio Ayesha przyciągnęła uwagę wymachując blond grzywą podczas wiecu poparcia na rzecz swojego ojca w Trypolisie.
"Amazonki" to nieoficjalna nazwa nadana przez zachodnich komentatorów. Oficjalnie 40-osobowy kontyngent nazywa się ?Zakonnicami rewolucji?. To najbliższa przyboczna gwardia libijskiego dyktatora. Jej członkinie muszą spełniać szereg warunków, m.in. być dziewicami. Kandydatki są wybierane osobiście przez Kaddafiego. Niech was jednak nie zmylą pozory - te piękne kobiety to maszyny do zabijania. Zanim dostąpią zaszczytu chronienia pułkownika szkolą się w specjalnej akademii. Tam uczą się sztuk walki i zyskują biegłość w posługiwaniu się bronią palną.
Ochroniarki Kaddafiego cieszą się licznymi przywilejami - mogą m.in. nosić obcasy, makijaż i zachodnie stroje. Wszystkie też otrzymują specjalny naszyjnik z wizerunkiem wodza.
Źródła libijskie twierdzą, że w 1998 roku podczas ataku na Kaddafiego zginęła jedna z Amazonek, a kilka innych zostało rannych. Zabita dziewczyna, Aisha, była ulubienicą Kaddafiego. Śmiertelną kulę przyjęła, bo podczas ataku rzuciła się i zakryła pułkownika własnym ciałem.
Kaddafi regularnie odwiedza we Włoszech swojego dobrego przyjaciela Silvio Berlusconiego. Zazwyczaj podczas odwiedzin wygłasza okolicznościowy wykład o światłości islamu, na który zaprasza kilkaset młodych i pięknych kobiet.
Nie inaczej było w sierpniu ubiegłego roku. Kaddafi zaprosił na swój wykład 500 pań pracujących w agencjach towarzyskich. Przemówienia nie mogły słuchać jednak byle prostytutki. Libijski dyktator ustanowił surowe kryteria dla zaproszonych pań - każda musiała mieć poniżej 35 lat i minimum 1,70 m wzrostu.
'Islam powinien stać się religią Europy' - prawił pułkownik, a zaproszone panie z powagą kiwały głowami. Za wysłuchanie wykładu islamu każda z nich otrzymała 60 euro i egzemplarz Koranu w prezencie. Nie wiadomo, czy którakolwiek z "panienek" nawróciła się po wysłuchaniu Kaddafiego. Jedna z nich żaliła się za to, że "Kaddafi nie zaoferował im żadnych snacków".
Libijski dyktator musi mieć słabość do Włoszek. Z tego kraju zamówił bowiem 20 modelek, które pojechały na specjalną wycieczkę do Libii. Ślicznotki spały w pięciogwiazdkowych hotelach, pojechały na safari na wielbłądach i obserwowały gwiazdy na pustyni. "Traktowali nas jak królowe" - mówiły zachwycone po powrocie. Dostąpiły też zaszczytu spotkania z wielkim Muammarem: "Siedziałyśmy z nim w jego namiocie na pustyni, rozmawialiśmy i śmialiśmy się godzinami. Piłyśmy ciepłe wielbłądzie mleko i jadłyśmy daktyle" - opowiadały.
Każda twierdziła, że nie widziała żadnych śladów przyjęć bunga bunga, które Kaddafi miał organizować. Z chichotem przyznawały za to, że dyktator usiłował ich swatać z libijskimi mężczyznami. Na pewno w celu budowania wspólnoty pomiędzy dwoma narodami.