Tak naprawdę, to wpadka Secret Service, a nie samego Baracka Obamy. Jednak jest związana z jego wizytą, a do tego szalenie śmieszna. Co może pójść nie tak podczas przejazdu supernowoczesnej limuzyny prezydenckiej? Jest kuloodporna, wytrzyma wybuch bomby, jej koła są odporne na przestrzelenie...
...ale za to może zwyczajnie zawisnąć na progu zwalniającym. Podejrzewamy, że 8-tonowe monstrum niełatwo z takiego progu zdjąć.
Komiksy, boks, narkotyki - 10 RZECZY, KTÓRYCH NIE WIESZ o Baracku Obamie >>>
Szczerze mówiąc, to wydarzenie niezbyt nami wstrząsnęło. Jednak dla Brytyjczyków był to spory faux pas. Michelle Obama dotknęła królowej Elżbiety w sposób urągający etykiecie dworskiej. Zamiast z szacunkiem podać rękę Jej Wysokości... zwyczajnie ją objęła.
To pierwszy taki incydent w historii rządów Elżbiety II. Rzecznik rodziny królewskiej zapewnia jednak, że nic poważnego się nie stało. Jak powiedział:
Krótko mówiąc - burza w szklance wody. Poza tym, Amerykanie są przyzwyczajeni do postrzegania świata w swój mocno egalitarny sposób.
Pod koniec jednej ze przemów w trakcie oficjalnych przyjęć, Barack Obama zaproponował wzniesienie toastu za Jej Wysokość królową. Sala przyjęła to, rzecz jasna, z entuzjazmem. Wszyscy wstali, a orkiestra zaczęła grać hymn Wielkiej Brytanii.
Obama jednak postanowił toast dokończyć i wspomnieć w nim jeszcze Szekspira i królestwo Anglii. Później wzniósł kieliszek. Jako jedyny. Dopiero gdy hymn dobiegł końca, reszta gości także wzniosła swoje kieliszki do toastu. Królowa miała nietęgą minę, ale ostatecznie nie gniewała się zbyt długo. Podobno.
Podczas jednego z oficjalnych spotkań powiał wyjątkowo silny wiatr. Królowej Elżbiecie II nie zrobiło to wielkiej różnicy - z godnością przytrzymywała kapelusz, wiedząc, że ciężarki wszyte u dołu jej sukni poradzą sobie ze sztuczkami stosowanymi przez pogodę.
Co innego amerykańska pierwsza dama. Michelle Obama musiała skoncentrować całą uwagę na tym, aby przypadkiem fotografowie nie uchwycili czegoś więcej, niż tylko nóg. Oczywiście, brytyjskie media momentalnie podchwyciły temat.
A to był niejedyny problem Michelle z nogami. Na pierwszą po przylocie wizytę w Pałacu Buckingham Michelle wybrała różowe bolero, dziewczęcą sukienkę i eleganckie szpilki. Wysmakowana, dopracowana stylizacja, gdyby nie jeden szczegół: brak rajstop. Gołe nogi na salonach królowej... chyba domyślacie się, jaka była reakcja mediów?
No i się doigrała. Za bezwstydnie odkryte ramiona, za zwiewną sukienkę i za niedopuszczalne poklepywanie królowej po plecach wreszcie spotkała ją kara. A przynajmniej tak wygląda to zdjęcie zrobione podczas wizyty Obamów na brytyjskim dworze - jakby zrobiono je na osobiste zlecenie urażonej Elżbiety II.
Czy jednym z największych marzeń ludzkości nie jest podróżowanie w czasie? Oczywiście, że tak. Pod tym względem Barack Obama nie różni się od zwykłych zjadaczy chleba. Już wiemy, do którego roku najchętniej cofnąłby się prezydent USA.
W czasie składania wizyty w Opactwie Westminsterskim Barack Obama w towarzystwie małżonki wpisał się do księgi gości. Wystarczyła chwila nieuwagi, by...wkradł się błąd i to całkiem spory. Jak się okazało, prezydent USA żyje w 2008 roku i taką datę wpisał do księgi.
Tym razem wpadka dotyczyła ubioru, który Michelle Obama wybrała na królewski bankiet. Krytycy przyczepiali się do braku jakiegokolwiek nakrycia głowy (protokół sugerował, iż włosy pierwszej damy powinny być co najmniej spięte spinką), jak także do jej długiej, białej sukni. Co było w niej nie tak?
Cóż, odkryte ramiona. Podobno jest to zbyt śmiałe jak na taką okazję. Inna sprawa, że Michelle uwielbia takie kreacje, i z odsłoniętymi ramionami pojawiła się zarówno na balu inauguracyjnym swojego męża jak i podczas pozowania do oficjalnego portretu.
(fot. The White House)
jęcie zrobiono wczoraj przed Winfield House, rezydencją ambasadora Stanów Zjednoczonych w Londynie, w której odbyła się uroczysta kolacja na cześć królowej. Nietypowe miny Obamów, uchwycone przez fotoreportera Reutera, były reakcją na limuzynę Elżbiety II, która właśnie pojawiła się w bramie.
Ot, drobna i urocza wpadka.
Gdy tuż po przywitaniu się z Donaldem Tuskiem prezydent USA miał w świetle fleszy i w obiektywach kamer wpisać kilka słów do księgi pamiątkowej, zamarliśmy przed ekranami telewizorów. Czy prezydent nie popełni błędu, czy wpisze dobrą datę?
Podobne obawy musieli mieć pracownicy kancelarii premiera, którzy przygotowali księgę na wizytę Obamy. Bo gdy amerykański prezydent sięgnął po pióro, okazało się, że nie działa - nic nie da się nim napisać! Na szczęście prędko zobaczyliśmy, jak zza kadru wyłania się jakaś ręka z zastępczym piórem, tym razem zupełnie sprawnym.
Napięcie zostało rozładowane, Donald Tusk uśmiechnął się skromnie, a Obama roześmiał i zapisał w księdze kilka słów prosto z serca:
Komiksy, boks, narkotyki - 10 RZECZY, KTÓRYCH NIE WIESZ o Baracku Obamie >>>
Tak wyglądają twarze ludzi tuż przed katastrofą samolotu! Zobacz [ZDJĘCIA] >>
Ptyś, lody Bambino, Kukuruku, guma Turbo - słodycze, których już nie ma >>>