Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Jakby się na tym głębiej zastanowić, wyciek nagich fotek do internetu przestał być zaskoczeniem mniej więcej w okolicach 1991 roku. Mimo tego, od 2006 roku - kiedy to powstał pierwszy "Nagi Kalendarz" - żaden z fotografów nie powierzył nikomu nieobrobionych zdjęć. Tym razem stało się inaczej.
Przez pojawienie się zdjęć na stronach pornograficznych inicjatywa, która przyniosła do tej pory aż 51 tys. złotych zysku (przeznaczonego w całości na cele charytatywne) może zostać zakończona. Organizacja studencka Uniwersytetu w Portsmouth usuwa z sieci praktycznie wszystkie ślady po kalendarzu (w tym m.in strony fanowskie na Facebooku) i rozpoczyna debatę na temat przyszłości projektu.
Zazwyczaj fotografie były obrabiane i retuszowane, dzięki czemu profesjonalnie wydany kalendarz wywoływał raczej wrażenia estetyczne niż erotyczne. Niestety, w przypadku fotek wrzuconych do sieci na usta cisną się raczej słowa "porno dla ubogich".
Fotki. (fot. za The Daily Mail) (fot. za The Daily Mail)
Pełnomocnik ds. kobiet Uniwersytetu w Portsmouth, Becky Gardner, skomentowała sprawę następująco:
"Rozmawiałam z 20 dziewczętami pozującymi do tegorocznej edycji kalendarza, są najzwyczajniej rozbite. Komentarze pod fotografiami były naprawdę paskudne, i trudno się dziwić, że dotknęły je do żywego. Gdy robi się coś takiego dla celów charytatywnych, takie sytuacje nie powinny się zdarzać. To może zniszczyć niektórym z nich karierę."
Najprawdopodobniej za przeciek odpowiedzialny jest któryś z fotografów. Śledztwo w sprawie trwa. Tymczasem - jak wynika z informacji podanych przez organizację studencką - w samej zeszłorocznej edycji wzięło udział ok. 150 kobiet i 250 mężczyzn. Wycieki mogą więc być naprawdę spore.
Masz konto na Naszej Klasie? Dołącz do grupy Deseru i bądź na bieżąco >>>
Afera w Hollywood: 51-letni aktor poślubił 16-latkę. "Ona nawet nie może głosować" >>