Według "SE" atak agresji nie był niczym nieusprawiedliwiony. Fotoreporter przechadzał się po gdyńskim bulwarze wśród spacerujących matek z dziećmi, gdy "nagle" i "niespodziewanie" Marcin Dubieniecki rzucił się na niego z pięściami i pobił.
- Zostałem napadnięty zupełnie bez powodu! Nie miałem nawet wyjętego aparatu - skarży się paparazzo.
Zadziwiające: Dubieniecki bez powodu wyładował agresję akurat na kimś, kto zazwyczaj zajmuje się nękaniem jego rodziny. A na dodatek - zupełnie przypadkowo - na miejscu znalazł się drugi fotograf, który mógł całe zajście udokumentować. Co za zbieg okoliczności!
Więcej na stronie ''Super Expressu'' .
5 RZECZY, KTÓRYCH NIE WIEDZIELIŚCIE o Marcinie Dubienieckim >>