Panika na pokładzie. Opóźnili lot, bo w kokpicie był... [WIDEO]

Wołają na niego "Ripples", ma 10 lat i jest kotem, który zamiast grzecznie podróżować w klatce, woli opóźniać loty

Pan Ripples miał spędzić lot z Halifaks do Toronto w swojej klatce. Jednak przez opieszałość ochroniarza, który zapomniał jej domknąć, udało mu się uciec i narobić sporo zamieszania w rozkładzie. A dokładnie - opóźnić lot o 4 godziny.

Kiedy zorientowano się, że opóźnieniu winien jest kot, szukała go cała załoga. Wkrótce do poszukiwań dołączyli pasażerowie. Znaleźć zgubę nie było łatwo, bo sprytny zwierzak dobrze wiedział, gdzie znaleźć najlepszą kryjówkę. Od razu ruszył do kabiny pilotów, gdzie aż roi się od zakamarków.

Według przepisów, zwierzaki ważące więcej niż 10 kilogramów należy przewozić w klatkach, w luku bagażowym. Ripplesowi taki scenariusz był zupełnie nie w smak.

Kot tak dobrze się ukrył, że żeby dorwać uciekiniera, piloci musieli zdemontować fragment kokpitu. W końcu jednak znalazła się zguba i wszyscy pasażerowie odetchnęli z ulgą. Od teraz już pewnie nigdy nie spojrzą na mem z kotem z takim entuzjazmem jak kiedyś.

To jego ostatnia podróż, już nie będzie latał samolotami - komentowała właścicielka zwierzaka

TOP 5 największych sucharów Karola Strasburgera >>

Więcej o: