Zaczęło się od różowego szlamu, którego tysiące ton zakupił amerykański Departament Rolnictwa. Szlam miał zastąpić prawdziwe mięso na stołówkach w państwowych szkołach, jednak wzbudził protesty opinii publicznej i ekspertów od żywienia.
Później dowiedzieliśmy się o "wyskrobkach z tuńczyka" , kolejny tańszym zamienniku prawdziwego mięsa, który doprowadził do masowych zatruć salmonellą. Po takich atrakcjach konsumenci w USA coraz głośniej domagają się większej kontroli i przejrzystości składników jedzenia.
Jednak im więcej będzie wiadome, tym bardziej będziemy przerażeni. Sarah Klein z Center fot Science in the Public Interest twierdzi:
Trzeba to jasno powiedzieć obywatelom. Jeśli obrzydził was różowy szlam, tego jest więcej. Znacznie więcej. W dodatku w tamtym przypadku mówiliśmy o produkcie, który nie jest groźny dla zdrowia.
Najnowszym tematem amerykańskiej debaty o zdrowszym jedzeniu jest klej mięsny . Jest to potoczne określenie transglutaminazy, enzymu używanego do wiązania małych kawałków mięsa tak, aby finalny produkt wyglądał na jednolity.
I tak, gdy konsumenci kupują w sklepie, dajmy na to polędwicę, sądzą, że to po prostu solidny kawał wołowego mięsa. Nie wiedzą, że to równie dobrze może być "układanka" z setek włókien i skrawków. Takie praktyki mogą być groźne dla zdrowia, gdyż utrudniają kontrolę tego, w jakich warunkach było składowane i przetwarzane takie "składane" mięso.
Na szczęście stosuje się je na bardzo niewielką skalę, głównie dla poprawienia wyglądu mięsa w naprawdę drogich restauracjach, kasynach i na statkach wycieczkowych.
Największe bomby kaloryczne z fast-foodów [ZDJĘCIA] >>
Najgorsze portrety zaręczynowe, jakie widzieliście [ZDJĘCIA] >>