Tego prawdziwego giganta wśród gadów schwytano w okolicach filipińskiego miasteczka Bunawan. Obławę urządzono, gdyż Lolong - tak nazwano stwora - był podejrzany o dokonywanie śmiertelnych ataków. I choć opowieści o nim budziły grozę, nikt chyba nie spodziewał się, jak wielki jest naprawdę.
Po tragicznej śmierci 9-letniej dziewczynki i rybaka zdecydowano się na radykalne środki. W trwającej prawie trzy tygodnie akcji uczestniczyło ponad 100 mieszkańców, wykonano wiele specjalnych pułapek ze stalowych lin. W końcu w jedną z nich zwierze się zaplątało.
Okazało się, że Lolong mierzy 6,17 metra i waży ponad tonę. Udało się schwytać go żywcem, więc szybko zainteresowali się nim przedstawiciele Księgi Rekordów Guinnessa. Uznano go za największego krokodyla, jaki kiedykolwiek znalazł się w niewoli. Poprzedni rekordzista był znacznie mniejszy, mierzył "zaledwie" 5 metrów.
Filipiński krokodyl już zaczął odpłacać mieszkańcom przeszłe krzywdy. Został główną gwiazdą założonego w Bunawan parku ekoturystycznego, a od kiedy wiadomość o jego złapaniu się upowszechniła, chętnych na obejrzenie gada nie brakuje. Zwiększony ruch turystyczny przyniósł miastu już ponad 3 miliony pesos.
Burmistrz Bunawan Edwin Elorde ma jednak mieszane uczucia odnośnie całej tej sprawy.
Z jednej strony jesteśmy bardzo dumni, bo to wszystko świadczy o ogromnej bioróżnorodności naszych terenów, ale wielu ludzi wciąż obawia się, że Lolong mógł nie być sam.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że w trakcie polowania na Lolonga zauważono jeszcze jednego gada, który mógł być nawet większy. Burmistrz Elorde zamierza powołać kolejny zespół i uzyskać rządowe zezwolenie na złapanie i tego krokodyla.
TOP 6 polskich spotów lat 90. Linda, Mann, Machulski. Pamiętacie? [WIDEO] >>
Chiński gangster zgubił komórkę. Znaleźli ją, zgrali zdjęcia i wrzucili do sieci [FOTO] >>