Najdziwniejsze aplikacje na smartfony. Całkiem bezużyteczne?

Ilość aplikacji na smartfony liczona jest w setki tysięcy. A zestawień najbardziej użytecznych jest tyle samo, co najgłupszych. Nas bardziej interesuje ta druga kategoria.

"Gdzie jest moja kupa?"

To polski akcent w tym zestawieniu - aplikację przygotowało Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Jaworznie. Jak sama nazwa wskazuje, program ma zaspokoić potrzeby wszystkich tych, którzy zastanawiali się, co się dzieje z ich kupą po spuszczeniu wody w toalecie. Dzięki tej aplikacji będą mogli dokładnie prześledzić jej drogą do oczyszczalni ścieków.

"Wyciskanie pryszczy"

Gra "Pimple Popper" polega na wyciskaniu pryszczy z twarzy wirtualnej pani. Prawdopodobnie najobrzydliwsza aplikacja na Androida.

"Generator imion"

Aplikacja o nazwie "Names" służy do generowania fikcyjnych imion i nazwisk. Twórcy przekonują, że może być bardzo przydatna dla początkujących pisarzy, którzy nie wiedzą, jak nazwać swoich bohaterów. Innych praktycznych zastosowań nie jesteśmy stanie wymyślić.

"Jestem bogaty"

Aplikacja, która nie ma żadnego realnego zastosowania - po prostu wyświetla na ekranie telefonu rubin i napis "Jestem bogaty, zasługuję na to, jestem dobry i osiągam sukcesy". I tyle. Więc o co ten hałas? Program kosztuje 999,99 dolara.

"Najbardziej bezużyteczna aplikacja świata"

Jej autor nazwał swoje dzieło "The most useless app ever" i w pełni spełnił obietnicę zawartą w nazwie. Aplikacja jest kompletnie bez sensu - prosi użytkownika o naciskanie różnych przycisków, co jednak do niczego nie prowadzi. Jak nietrudno się domyślić, zbiera bardzo dobre oceny.

Jeżeli - dla odmiany - poszukujesz dobrej aplikacji na smartfony, polecamy mobilną wersję Deseru. Nic nie kosztuje i jest dostępna w wersji na urządzenia Apple oraz na sprzęt z Androidem. Można ją znaleźć TUTAJ >>

Więcej o: