"Marzy mi się, żeby maturę zdawało mniej osób". Wywiad z twórcą programu "Matura To Bzdura"

Absolwenci liceów zmagają się właśnie z maturą. Tymczasem autor popularnego programu "Matura To Bzdura" już od dwóch i pół roku udowadnia, że ten niegdyś bardzo prestiżowy egzamin w dzisiejszych czasach o niczym nie świadczy.

"Matura To Bzdura" to seria publikowanych na Youtubie sond ulicznych, w których kilkunastu śmiałków odpowiada na dość proste pytania. Takie, które mogłyby się trafić na naprawdę łatwym egzaminie maturalnym, ale spokojnie można określić mianem podstawowej wiedzy o świecie.

I choć bohaterowie tych filmów egzamin maturalny mają już szczęśliwie za sobą, okazuje się, że nie wiedzą na przykład na jakim kontynencie leży Polska, albo kto napisał "Pana Tadeusza". O tym jak powstają te filmy i co jest nie tak z obecną formą egzaminu maturalnego porozmawialiśmy z prowadzącym i scenarzystą programu "Matura To Bzdura" Kubą Jankowskim.

Deser.pl: Czy selekcjonujecie jakoś wypowiedzi swoich rozmówców?

Kuba Jankowski: - Oczywiście, każdy odcinek jest montowany. Gdybyśmy pokazywali cały materiał, albo więcej poprawnych odpowiedzi, to nie byłby to taki popularny format. I zatraciłby trochę sens. Bo sensem jest pokazanie tego, jak wielu rzeczy nie wiemy. Często wycinamy też odpowiedzi typu "nie wiem", "nie pamiętam", bo to jest nieciekawe. Każdy wywiad montujemy tak, że jest najpierw dobra odpowiedź i kilka złych, dobra, złe. Tak to wygląda.

A jakbyś miał powiedzieć, ile na jedną sondę przypada odpowiedzi dobrych, a ile złych?

- Nigdy nie robiłem takich szacunków. Każdy odcinek to około 15 pytań, w każdym występuje od ośmiu do dziesięciu osób i to potem widać w materiale. Na pewno nie jest tak, że każdy odpowiada na prawie wszystkie pytania, ale gdy tylko na jakieś nie odpowie, to my to wtedy pokazujemy. To by było przekłamanie, a chcemy raczej zbliżyć się do rzeczywistości. Jeżeli mamy człowieka, który nie odpowie na połowę, albo na trzy czwarte pytań, to mamy pewnik, że pokażemy go na filmie jako osobę, która nie wie. Bo pytania są banalnie proste.

Skoro pytania są banalnie proste, a dużo osób nie zna odpowiedzi, to jakim cudem oni zdają maturę?

- Z kilku powodów. Moim największym zarzutem jest to, że maturę łatwo zdać, ponieważ wystarczy mieć 30%. W sprawdzianach przed maturą uczniowie muszą mieć 50%, tak jest też na uczelni. A w liceum po prostu można się było nie uczyć. Druga rzecz - uczymy pod wykonywanie testów, pod konkretne wypowiedzi. Uczniowie widząc i czytając zadanie, nie myślą nad odpowiedzią, ale myślą nad tym, jak jej udzielić, żeby była dobra.

Tworzysz "Matura to bzdura" od dłuższego czasu i obserwujesz ludzi. Wydaje ci się, że ich wiedza jest coraz mniejsza? Jest coraz gorzej?

- Wydaje mi się, że jest cały czas tak samo. W pierwszym odcinku mogliśmy znaleźć osoby, które nie wiedziały, kiedy zaczęła się II Wojna Światowa. W odcinkach późniejszych pokazywaliśmy ludzi, którzy nie wiedzieli, jak nazywa się prezydent polski. Zawsze znajdujemy takich ludzi.

 

Wiele starszych osób uważa, że obecne młode pokolenie, tzw. "gimbaza" to pokolenie idiotów wychowanych na testach...

- Jest ogromna różnica pokoleniowa - oni urodzili się z Internetem krążącym w żyłach. Młodzi inaczej się uczą, szkoła nie jest dla nich atrakcyjna. W Internecie jest pełno rzeczy, które mogą edukować w sposób alternatywny, tylko z nich się nie korzysta. W szkole cały czas każe nam się korzystać z podręczników, każe się pisać pewne rzeczy, których nie do końca rozumiemy, ale które po prostu zapisujemy, bo wiemy, że musimy. I to jest wielka bolączka edukacji w dzisiejszych czasach, nad którą trzeba pracować. My zmieniamy się bardzo szybko, szkoła nie nadąża za tymi zmianami.

Jak powinna twoim zdaniem wyglądać taka dobra matura?

- Marzy mi się, żeby maturę zdawało mniej osób, niż obecnie. Teraz niby zdaje mnóstwo ludzi, a większość ankietowanych w naszym programie, to są studenci, którzy nie mają podstawowej wiedzy. Dlatego zawyżyłbym choćby próg procentowy.

Zmieniłbyś jakoś formę matury?

- Nie. Ja rozumiem, że ten format wyciągania wniosków, sprawdzania naszych umiejętności w poznawaniu tekstu i konstruowaniu własnych opinii jest bardzo ważny i tego się teraz uczymy, bo częściej będziemy wyszukiwać wiadomości niż je brać z głowy. Ja jedynie podniósłbym ten procent wymagany do zdania egzaminu.

 
Więcej o: