W e-mailu, który reporter tabloidu, Clive Goodman, wysłał do wydawcy, Andy'ego Coulsona, opisywano niezdrową atmosferę panującą w królewskiej siedzibie. Wszystko za sprawą notatki do której dotarł dziennikarz. Wynikało z niej, że policjanci pełniący służbę w pałacu powinni ''trzymać swoje brudne paluchy z dala'' . Od czego? Od misek z przekąskami dla królowej.
Gdy wiadomość odczytano w sądzie, salą wstrząsnęła salwa śmiechu. Prowadzący proces sędzia Saunders, przerwał postępowanie i w zgiełku próbował wytłumaczyć zebranym, że zarzuty te nie zostały oficjalnie potwierdzone.
Królowa wściekła się, bo policjanci kradli orzeszki i przekąski pozostawione dla niej na korytarzach Pałacu - brzmiał e-mail Goodmana do Coulsona.
Według dziennikarza, służba Pałacu ustawia miski pełne m.in. orzechów nerkowca, migdałów i tzw. mieszanki bombajskiej, dla 87-letniej królowej. Ponoć Elżbieta II ma do nich słabość.
Problem pojawił się wtedy, gdy funkcjonariusze patrolujący Pałac, zjadali większość tego, co znajdowało się w miskach. Królowa była wściekła i zaczęła oznaczać miski, żeby widzieć, kiedy znika ich zawartość - donosił Goodman.
Chociaż doniesień oficjalnie nie potwierdzono, to jednak ta ciekawostka bardzo szybko rozniosła się po brytyjskich mediach. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że przedstawiciele Pałacu Buckingham odmówili komentarza w tej sprawie.
A tak przy okazji, jakbyście jeszcze nie wiedzieli, jesteśmy też na Facebooku >>>