Za punkt wyjścia posłużył mu film ''Super Size Me'', w którym amerykański dokumentalista Morgan Spurlock przez 3 miesiące jadał wyłącznie w restauracjach McDonalds. Wbrew reżyserowi Cisna stwierdził, że stołowanie się w fast foodzie nie musi być groźne dla zdrowia, o ile przestrzega się zaleceń dietetycznych.
W badaniach pomagała mu trójka uczniów. Na podstawie informacji o wartościach odżywczych dostępnych na stronie internetowej McDonalds, układali jego plan żywieniowy na kolejne dni, dbając o to, żeby dieta była bogata we wszystkie niezbędne składniki odżywcze.
Przez 90 dni Cisna jadł w barze McDonalds wszystkie trzy posiłki: śniadanie, obiad i kolację, ale przestrzegał dziennego limitu 2000 kalorii i zalecanego spożycia składników odżywczych. Właściciela lokalnej filii McDonalds tak zainteresowały badania prowadzone przez nauczyciela, że pomógł mu w ich przeprowadzeniu. Przez czas trwania eksperymentu posiłki serwowano mu za darmo.
W rozmowie z dziennikarzami Cisna powiedział, że jego posiłki były zróżnicowane. Typowe śniadanie składało się z dwóch burgerów z jajkiem i miski płatków owsianych z syropem klonowym i mlekiem.
To nie było tak, że chodziłem do McDonalds i jadłem tylko sałatki. Zamawiałem też Big Maki, ćwierćfunciaki z serem, desery i lody - powiedział Cisna w rozmowie z telewizją KCCI.
Dodatkowo, podczas eksperymentu Cisna zaczął prowadzić bardziej aktywny tryb życia. Do codziennego harmonogramu wprowadził 45-minutowy spacer.
Chociaż wyniki eksperymentu były widoczne już wcześniej, to gdy po 90 dniach oficjalnie zważono nauczyciela, okazało się, że rezultat badań przeszedł chyba wszystkie oczekiwania. W ciągu trzech miesięcy Cisna schudł prawie 17 kilogramów, a jego cholesterol spadł z 249 do 170.
Swoim eksperymentem Cisna dowiódł, że to nie jedzenie w barach szybkiej obsługi sprawia, że ludzie tyją. Wpływ na to ma fakt, że nie zwracamy uwagi na dzienne spożycie kalorii i rezygnujemy z aktywnego trybu życia.
Wszyscy mamy wybór i to nasze wybory sprawiają, że stajemy się grubi, nie McDonalds - powiedział.
A tak przy okazji, jakbyście jeszcze nie wiedzieli, jesteśmy też na Facebooku >>>