Oliwa z oliwek uratowała go z opresji. A wszystko przez głupi żart i... pralkę

Nietypowe zgłoszenie otrzymała policja z miasta Mooroopna w Australii. Funkcjonariusze i ratownicy zostali wezwani, żeby pomóc nagiemu Australijczykowi, który... utknął w pralce. Jak się tam znalazł? Chciał zażartować.

Uwięziony mężczyzna nie chciał publicznie ujawniać swojej tożsamości i w rozmowie z dziennikarzami Australia Fairfax Radio przedstawił się jedynie jako Laurence. Jego wersja wydarzeń jest dość dziwna. Gdy w niedzielę szedł pod prysznic, wpadł na pomysł, że wskoczy do pralki - podaje agencja AP.

Jednak po jakimś czasie stwierdził, że to nudne i chciał się wydostać. Jednak było już za późno, zaklinował się. Kilkakrotne próby ucieczki z metalowej pułapki spełzły na niczym, więc Laurence zaczął krzyczeć, żeby wezwać swojego kolegę, który zadzwonił na policję. Chociaż ten aspekt sprawy przemilczano, jesteśmy niemal stuprocentowo pewni, że wcześniej, przez dobre kilka minut, naśmiewał się z zakleszczonego Laurenca. Chyba nikt by się nie powstrzymał.

Jednak nie wszyscy podtrzymują tę wersję zdarzeń. Według dziennikarzy The Sydney Morning Herald, powód dla którego mężczyzna znalazł się w pralce był zupełnie inny. Laurence miał grać ze swoją dziewczyną w chowanego i ładowana od góry pralka wydawała się być całkiem niezłą kryjówką.

Ratownicy, którzy przybyli na miejsce, na próżno próbowali wyciągnąć mężczyznę z pralki. W końcu ktoś wpadł na pomysł, który doskonale sprawdzał się we wszelkich filmach kryminalnych i kreskówkach. Trzeba było sprawić, by Laurence stał się trochę bardziej śliski. Gdy nieszczęśnika polano oliwą z oliwek, w końcu udało mu się wydostać.

Ale każda historia ma też drugą stronę. Mimo wszystko Laurence jest rozczarowany metodą zastosowaną przez ratowników. Na antenie AFR powiedział, że zmarnowali tylko dobrą oliwę. No cóż, pewnie ma rację.

Z a mało Deseru? Zajrzyjcie na nasz profil na Facebooku! >>

Więcej o: