Turniej pokera, w którym miał wziąć udział Eric Afriat, został wyznaczony na 14, 15 i 16 kwietnia. Pech chciał, że akurat w te dni przypada ważne Żydowskie święto - Pesach, tradycyjnie bardzo rodzinne i uroczyście obchodzone. Eric zdecydował się jednak na start w konkursie.
- Początkowo chciałem odpaść, byłem bardzo niezadowolony, że nie ma mnie z rodziną - mówił później Eric.
Kiedy jednak po dwóch pierwszych dniach turnieju zamiast odpaść, piął się ciągle w górę, rodzina postanowiła do niego dołączyć. W środę usiadł do stołu finałowego, nie był jednak faworytem. Mimo to szybko udało mu się wyeliminować lidera Mukula Pahuja i pozostałych rywali.
Okazuje się zatem, że unikanie rodzinnych świąt może się opłacić. Eric Afriat zainkasował wygraną w wysokości ponad miliona dolarów i zdobył trofeum WPT (World Poker Tour). Zyskał też szansę na zagranie w wielkim finale w tym tygodniu. Możliwe, że jego dobra passa wcale się nie skończyła.