Wątpliwa "promocja" Zakopanego - maskotki chwiejnym krokiem spacerują po ulicach

Praca "maskotki" jest ciężka. Trzeba nosić gruby, futrzany kostium, na głowie ma się wielki łeb... Nic dziwnego, że człowiek radzi sobie, jak może. Ta dwójka wypróbowała dość popularny sposób. Ich chwiejny spacer po ulicy Makuszyńskiego w Zakopanem szybko stał się hitem sieci.

Władze miasta twierdzą, że nie mają wpływu na osoby, chodzące w dziwnych kostiumach po ulicach. Chociaż maskotki nie są oficjalną "promocją" Zakopanego, to jednak ciężko jest wyobrazić sobie bez nich Krupówki.

Oczywiście, powodem lekkiego kroku i bliskiego badania powierzchni chodnika mógł być "silny wiatr od morza" , którym kiedyś tłumaczył się jeden z posłów... Albo halny.