Jak wiadomo, jesień sprzyja wyprawom na grzyby. Pokusie zbierania leśnego runa uległa również Krystyna Janda. O niezbyt udanych zbiorach poinformowała na blogu i.... zaczęło się. Teorie spiskowe wyrosły jak grzyby po deszczu w umysłach redaktorów Super Expressu.
"Janda gotowa na śmierć!", "Ma zaledwie 62 lata, a już wszystko przygotowała na wypadek swojej śmierci" - donosi dziennik.
A prawda jest brutalna i prosta. Pani Janda zebrała w lesie grzyby, które wyglądają jak kanie. Czy to są rzeczywiście kanie, a nie zupełnie inne, mniej jadalne grzybki - to się miało dopiero okazać po zjedzeniu. Aktorka jednak w swoim stylu, z przymrużeniem oka, pożegnała się na blogu z bliskimi, poinformowała, kto przejmuje które obowiązki i... poszła jeść.
Za chwilę zjem jednak dwie znalezione - moim zdaniem - kanie, a gdybym się nie odzywała to znaczy że nie żyję. Co prawda mama proponuje że ona spróbuje ich pierwsza, bo ma już 86 lat i jej mniej zależy a - ty masz zobowiązania - jak to nazwala, ale na Jej ofiarę nie pozwoliłam. Gdybym umarła, moja córka Marysia przejmie wszelkie zobowiązania i obowiązki, przygotowuję Ją do tego od jakiegoś czasu. Nie wiem czy jest już gotowa, ale w razie czego, musi sobie poradzić. Poza tym reszta ludzi w Fundacji też wie co robić. Trzymajcie się, dziękuję za wszystko. Idę jeść. - czytamy na blogu aktorki .
"Skąd takie słowa w ustach tej energicznej aktorki?! " - pyta dramatycznie Super Express. "Szokujące zdania" obezwładniły redakcję na tyle, że nie doczytano wzmianki o grzybkach.
Wątpliwości co do stanu zdrowia fizycznego i psychicznego aktorki powinna rozwiać informacja z jej profilu na Facebooku:
Krystyna Janda informuje - to jednak były kanie fot. facebook.com / Krystyna Janda fot. facebook.com / Krystyna Janda