Po raz pierwszy od ponad 100 lat na Galapagos urodziły się na wolności żółwie słoniowe. Ich populacji zagrażały szczury

Na Galapagos po raz pierwszy od ponad 100 lat urodziły się na wolności żółwie słoniowe - podaje tygodnik "Nature". Naukowcy znaleźli kilka młodych osobników tego zagrożonego wyginięciem gatunku na jednej z wysp archipelagu. Mówią, że było to możliwe dzięki akcji tępienia szczurów, które zjadały jaja żółwi.

Żółw słoniowy to jeden z rzadkich, ściśle chronionych gatunków zamieszkujących ekwadorski archipelag Galapagos. Populacja tych zwierząt zaczęła gwałtownie spadać , kiedy na wyspach pojawili się ich najwięksi wrogowie - szczury, które w XVII wieku przywieźli tam marynarze. Głodne gryzonie niszczyły jaja żółwi , przez co jedynie nieliczne z nich mogły wykluć się i osiągnąć dorosłość.

Naukowcy szacują, że żółwie z Galapagos zawdzięczają przetrwanie jedynie dzięki swojej długowieczności - mogą żyć ponad 100 lat.

Znalezione przez badaczy małe żółwiki urodziły się na wyspie Pinzón, gdzie jeszcze w latach 60. XX wieku gatunkowi żółwia słoniowego groziło wyginięcie - żyło tam wtedy zaledwie około stu osobników. Na szczęście sytuacja poprawiła się po powstaniu Parku Narodowego Galapagos i stworzeniu specjalnych programów ochrony gatunku. Naukowcy zbierali jaja żółwi i opiekowali się trzymanymi w niewoli wyklutymi osobnikami , na które na wolności wciąż czyhało wiele zagrożeń. Dopiero kiedy żółwie podrosły, wypuszczano je.

W 2012 roku uruchomiono program tępienia szczurów , dzięki któremu - jak twierdzą naukowcy, możliwe były pierwsze od ponad 150 lat narodziny żółwi słoniowych na wolności. Z latających nad Galapagos helikopterów zrzucono wtedy 40 ton zatrutej przynęty, co znacznie przetrzebiło populację gryzoni.