Dylan poszedł z tatą na swój pierwszy w życiu koncert. I choć chłopiec ma dopiero 7 lat, starzy imprezowi wyjadacze mogliby się od niego uczyć, jak się dobrze bawić .
Podczas wykonywania hitu "Happy", Pharrell zaprosił na scenę grupkę dzieci, w tym Dylana. Większość maluchów podrygiwała niezdarnie, za to Dylan od razu był w swoim żywiole . Jego perfekcyjna choreografia zrobiła wrażenia nawet na Pharrellu:
A na nas chyba jeszcze większe wrażenie zrobił nieskrępowany entuzjazm taty Dylana, który zdzierał gardło krzycząc "To mój syn!!! To mój syn!!!" .
Spodobało ci się? Polub nas