Na ulicy Toronto leżał martwy szop. Mieszkańcy postanowili uczcić jego pamięć

Wczoraj w kanadyjskim Toronto stały się rzeczy, które z pewnością zapiszą się na zawsze w historii miasta. Postarajmy się odtworzyć bieg wydarzeń:

Czwartek, godzina 9. Mieszkańcy Toronto zauważają na ulicy miasta martwego szopa.

Toronto wildlife.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Emily Taylor (@emilyjs5) 9 Lip, 2015 o 5:00 PDT

Szybko informują o tym odpowiednie służby, które obiecują zająć się sprawą do południa .

O 12. szop wciąż jest na chodniku. Ktoś zostawia przy nim karteczkę: "Odpoczywaj, kochany szopie. Miasto już wysłało pomoc" .

Raccoon update: he's still here. Someone has written him a card.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Emily Taylor (@emilyjs5) 9 Lip, 2015 o 9:14 PDT

Mija 6 godzin. Szop leży jak leżał. Przy truchle zaczynają się pojawiać wyrazy pamięci Kanadyjczyków.

Zdjęcie szopa zamieszcza nawet Norm Kelly , popularny radny, który słynie z brylowania na Twitterze. Kelly prosi, żeby ktoś wreszcie zajął się sprawą:

Tak wygląda sytuacja dwie godziny później. Jak widać, apel radnego trafił w próżnię. Ale za to jakiś dowcipny przechodzień położył przy szopie kartkę z napisem #deadraccoonto . Tak rodzi się hashtag, który wkrótce opanuje cały kanadyjski Twitter.

Jest już noc. Mieszkańcy Toronto zostawiają przy szopie kolejne kwiaty, piszą kondolencje.

A wspomniany już Norm Kelly wrzuca na Twitter taki obrazek. To reakcja Drake'a na aferę szopową:

Rano szop w końcu znika z chodnika. Torontczycy (tak się mówi?) gratulują sobie brawurowej akcji. Ich postawę najlepiej podsumowuje niejaki Mike Smith, który pisze na Twitterze: "My w Toronto jesteśmy chorą zgrają. Ale za to zabawną".