Mężczyzna i jego pies dryfowali po morzu przez 3 dni bez jedzenia i wody. Jego łódź spłonęła niemal doszczętnie

Dryfowali razem na łodzi przez 3 dni. Musieli uciekać na szalupę, gdy łódź zaczęła płonąć. Zostali uratowani przez śmigłowiec straży przybrzeżnej Stanów Zjednoczonych.

Spodobało ci się? Polub nas

Mężczyzna płynął po Zatoce Meksykańskiej, z Nowego Orleanu do Tampy, na Florydzie, gdy jego łódź zaczęła płonąć. W piątek straż przybrzeżna dostała zawiadomienie, że żeglarz od trzech dni dryfuje w łodzi, nad którą stracił panowanie. Następne zgłoszenie było już bardziej dramatyczne - kapitan musiał uciekać z okrętu, ponieważ na pokładzie wybuchł pożar .

Po zgłoszeniu mężczyzna został odnaleziony ponad sto kilometrów na zachód od Tampy. Gdy ekipa ratunkowa straży przybrzeżnej przybyła na miejsce zdarzenia, ratownicy spostrzegli, że razem z mężczyzną na pokładzie znajduje się jeszcze mały piesek, owinięty w ręcznik. Oboje zostali podjęci przez ratowników z helikoptera i przetransportowani do szpitala.