Znaleźli tego małego szczeniaka na środku pustyni. Zabrali ze sobą i ocalili przed śmiercią

Cedar Wright i Alex Honnold wybrali się na wyczerpującą wyprawę przez bezdroża Kalifornii, słynącej z bezlitosnego klimatu. W trakcie postoju na środku pustyni znaleźli na poboczu dętkę, a w niej... samotnego szczeniaka. Postanowili go zabrać ze sobą - inaczej porzucony zwierzak niechybnie by zginął, zostawiony sam sobie.

Spodobało Ci się?

Współpracownicy National Geographic, Cedar Wright i Alex Honnold, byli na wyczerpującej ekspedycji w południowo-zachodniej Kalifornii. Podróżnicy zaplanowali przejechanie na rowerach prawie 1300 km i zdobycie 45 szczytów w przeciągu trzech tygodni.

Podczas jednego z postojów "za potrzebą" w środku pustyni, mężczyźni znaleźli porzuconego szczeniaka skrywającego się w gumowej oponie. Postanowili zaopiekować się porzuconym zwierzakiem. W tak skrajnie niesprzyjających warunkach śmierć malucha była tylko kwestią czasu.  Nakarmili go i napoili. Panowie podeszli do sprawy z wielkim sercem i od razu zorganizowali psiakowi budę... z kartonu po piwie. Wybaczyli mu nawet to, że załatwił się do ich śpiworów.

Nazwali psa Sufferpup. Imię związane jest z tym, jak podróżnicy nazywają swoje wyprawy: Sufferfest.

W ten sposób resztę wyprawy przetrwali razem. W poniższym nagraniu możecie obejrzeć historię "Sufferpupa":

 
Zobacz wideo